Powered By Blogger

niedziela, 10 maja 2015

Pamietnik nastolatki nimfomanki: Polska,Wlochy,Niemcy,Irlandia



Wstep.

Tak wiele pamietnikow mlodych nastolatek zapelnia przerozne blogi w forach internetowych. O czym moze pisac nastolatka, by kogos zainteresowac. Czy historia, ktora mam do opowiedzenia zaciekawi kogos? Czy pomoze innym dziewczynom w moim wieku odnalezc sie w tym co przezylam, na drodze ktorej wciaz szukam? Czy moje przezycia i przemyslenia sa odzwierciedleniem przezyc innych nastolatek z podobnymi problemami. Mysle ze tak. 

Ksiazki ktore przeczytalam juz dawno powinny wskazac mi ta droge. Czy nie powinny byc one drogowskazem dla zagubionych i poszukujacych? Czy nie powinnam znalezc w nich wskazowek? Moze te wszystkie madre ksiazki zbudowaly tylko podwaliny, fundamenty mej osobowosci, bym mogla czerpac z nich madrosc, dochodzic do wnioskow i przemyslen, a spotkanie i przezycia z Markiem, to jak mnie przez ten rok poprowadzil i natchnal, wprowadzily mnie na moja droge zycia i spowodowaly ze strzepki mojej osobowosci, ktore tak byly porozrzucane zaczely ukladac sie niczym ukladanka puzzli w logiczna calosc, ktora prawie udalo mu sie ulozyc w ciagu minionego roku....prawie.

Juz wiele razy probowlam cos napisac, lecz zawsze konczylam po kilku zapisanych stronach by znow miec dluga przerwe w czasie ktorej oddawalam sie malowaniu targana niczym choragiewka nie mogac sie zdecydowac na jedna rzecz. Od kiedy pamietam wypelniona bylam potrzeba tworzenia . Przez cale zycie potrzeba ta gromadzila sie we mnie, rozpaczliwie probowalam sie od niej uwolnic, dac jej upust chwytajac sie to malowania to pisania, chwytajac sie tak gorliwie jak tonacy chwyta sie brzytwy.

Nie chcę się jednak poddawać, spróbuję jeszcze ten ostatni raz, przelać to wszystko na papier. To wszystko co wydarzylo sie przez ostatnie 1, 5 roku od czasu gdy opuscilam rodzinny dom w Polsce i mieszkalam w Wenecji, Monachium, Dublinie.
Coraz  to nowe przeczytane książki i nabywane doswiadczenia sprawiały ze rozpadałam się, to znów podnosilam i odbudowywałam, to znow cielam w nielicznych juz, wolnych oklolicach nadgarstka. Za każdym razem stawałam na nogi jako nowa osoba, tylko po to, by znów przekonać się, że dalej nie jestem jeszcze wystarczajaco silna. To dlatego tak rozpaczliwie rzuciłam się w ramiona Marka w Monachium. Wydawało mi się, że on już się nie rozpadnie, że długie lata jego życia uczyniły z niego człowieka ze stali. Był w moich oczach rusztowaniem, na którym mogłabym oprzeć całe moje kruche i popękane poszukiwanie samej siebie.

W najsmielszych nawet myslach, snach, nie wymyslilabym lepszej historii. Zycie samo napelnilo trescia ta opowiesc. Z dnia na dzien, z tygodnia na tydzien, miesiaca na miesiac by nagle nieoczekiwanie sie zakonczyc. Urwac sie niczym po przecieciu ostrym ostrzem, bez happy endu. Nietrwale uczucia stworzyly tylko podwaliny fundamentu, nie wypelniajac go na tyle stabilnie by wytrzymal na lata. 365 dni. Tylko, czy az 365 dni. Nie swietowalismy rocznicy bycia ze soba. Rozeszlismy sie w rocznice naszego spotkania. 365 dni z zycia wziete. Wyrwane, intensywnie przezyte i bolesnie zakonczone. 365 dni ktore warto bylo przezyc, doswiadczyc, napelnic sie nimi, przezyc je w pelni i bez jakichkolwiek ograniczen. 

Zacznijmy jednak od poczatku…
Urodzilam sie w malym miasteczku niedaleko Krakowa. Moi rodzice nie byli w ogole na to przygotowani. Byli jeszcze za mlodzi by wziac na siebie odpowiedzialnosc za nowo narodzonego czlowieka. Moja mama chciala jeszcze korzystac z zycia, malowac, podrozowac, odwiedzac wystawy i spotykac sie z innymi artystami w Krakowie. Moj tata rozwijac sie sportowo.
Mama walczyla ze soba, z mysla o tym czy usunac ciaze, czy tez przyjac na siebie tak ogromna odpowiedzialnosc jaka sa narodziny dziecka.

Przyszlam na swiat w najbardziej nieoczekiwanym momencie. Odebralam im wszystkie marzenia. Musieli sie skupic wylacznie na mnie. Musieli zarabiac by zwiazac koniec z koncem. Zawsze kiedy siegam pamiecia bylam nieznosnym i krnabrnym dzieckiem. Czesto zadawalysmy sobie bol. Walczylysmy ze soba. Moja mama byla dla mnie wzorem kobiety, zony i biznesmenki. Nasladowalam ja pod kazdym wzgledem. Zaczelam rowniez malowac jako dziecko, jezdzilam konno, chcialam byc wolna i niezalezna. Moim rodzicom sie powiodlo. Zalozyli wlasne firmy, odnosili sukcesy. Wyrastalam w dobrobycie. Niczego mi nie brakowalo. Nasze relacje byly jednak nadszarpniete i zawsze napiete. Jesli nie robilam czegos po ich mysli, klotnia wybuchala. Odgrzebywalismy stare problemy i klotnie, przerabiajac wszystko na nowo.

W naszym miescie wszystko bylo male. Maly, stary rynek, z kilkoma klubami w ktorych spotkac zawsze moznabylo tych samych znajomych. Kilka kin i miejsc gdzie mozna bylo sie spotykac. Przez miasto przeplywala mala rzeczka nad ktora i tak czesto spotykalo sie wiele ludzi. Woda przyciagala. Zawsze fascynowaly mnie miasta polozone nad morzem, albo nad duzymi rzekami. Kto chcial sie zachlysnac duzym miastem przeprowadzal sie do Krakowa, do ktorego jechalo sie niecala godzine samochodem. Nigdy nawet o tym nie myslalam. Chcialam wyrwac sie z naszego miasta, z Polski, spod opiekunczych skrzydel rodzicow. Nie chcialam isc na latwizne i przejac firmy ojca. Chcialam byc wolna i niezalezna. Za kazda cene. Chcialam podrozowac i mieszkac za granica. Krakow mimo iz mi sie zawsze podobal jako stare, studenckie miasto, miasto artystow lezal jednak w Polsce i byl w zasiegu reki. Zawsze chcialam mieszkac w krajach, ktorych jezyki juz znalam, by sie ich dalej uczyc i rozwijac: Wlochy, Niemcy, Anglia czy Stany Zjednoczone.

Odkad siegam pamiecia moja droga zycia napietnowana byla zbyt duza nadpobudliwoscia. Nadmiar meskich hormonow, ktore wycisnely juz pietno na moim zyciu gdy bylam jeszcze mala dziewczynka. Z czasem zauwazylam ze w pewnych partiach ciala bylam bardziej owlosiona niz moje kolezanki, co tez mi zawsze przeszkadzalo i wprowadzalo nieraz w stan depresji.
Juz w przedszkolu postrzegana bylam przez chlopcow z pewnym zainteresowaniem. Zauwazylam tez roznice miedzy dziewczynkami i chlopcami i  moj pewny pociag do plci przeciwnej i chec przebywania z chlopcami i obcowania z nimi. Chec i przyjemnosc o wiele wieksza niz z dziewczynkami.  Przewaga testosteronu dawala znac o sobie i z czasem to uczucie potegowalo sie jeszcze. Na tyle ze czesto nie mialam na to wplywu, czy kontroli, powodujac czasami moje zycie nie do zniesienia

Przez ciagle przebywanie z chlopakami postrzegana bylam przez kolezanki jako odludek. Nie przynalezalam do innych grupek czy to w przedszkolu, czy w szkole.  Nie przeszkadzalo mi to jednak, gdyz zawsze znalesc moglam towarzyszy zabaw.
Duza ilosc hormonow ktore w sobie nosze i ktore zawsze powodowaly ma nadpobudliwosc i wewnetrzny niepokoj. Pewny rodzaj erotycznosci ktore objawial sie tym ze robilo mi sie cieplo w okolicach pochwy.

Czasami bedac mala dziewczankom slyszalam krzyki mamy w nocy. Budzona ze snu schodzilam na dol widzac rodzicow w dziwnych pozach wydajacych z siebie niepojete dla mnie odglosy, ktore na pierwszy rzut oka napawaly mnie strachem i przerazeniem, lecz mama za kazdym razem uspokajala mnie mowiac ze wszystko jest w porzadku i abym udala sie z powrotem do swego pokoju. Nie moglam jednak przestac myslec o fenomenie tego co widzialam. Krzyki powodowane sa zazwyczaj bolem i negatywnymi doznaniami. Jak mogly dwie osoby w przedziwnych pozycjach, szybko sie poruszajac, czasem dziwnie sie wyginajac i rzucajac tak dziwne odglosy z siebie wydawac? W tym przypadku nie mialo to nic wspolnego z negatywnymi doznaniami sadzac po czestotliwosci z jaka moi rodzice to robili. Nie moglam wtedy zrozumiec co jest takiego w ocieraniu sie o siebie dwoch cial. Probowalam wyobrazic sobie siebie w takiej sytuacji ale nie moglam tego pojac. Nie moglam  sobie wyobrazic tego co moglo wywolywac niezrozumiale dla mnie odglosy.Jeszcze nie wtedy.

Pierwsze zblizenia i pocalunki w przedszkolu nie daly dlugo na siebie czekac.
Podczas przerwy na lezakowanie zawsze lezal kolo mnie ten sam chlopiec. Ktoregos razu wspomnialam mu o przeczytanej bajce „Spiaca krolewna“ i zapytalam czy tez ja czytal i czy nie chcialby kiedys podczas kolejnego lezakowania zagrac ksiecia z bajki ktory budzi spiaca krolewne pocalunkiem. Nie zanegowal. Balam sie ze moze powiedzialam lub zaproponowalam cos niewlasciwego. Minelo kilka dni i juz zwatpilam czy kiedykolwiek sie odwazy. Czesto podczas snu uchylam lekko jedna z powiek by sprawdzic czy czasem sie nie zbliza do mojego lozeczka.

Jego zaskoczenie bylo perfekcyjne, gdy myslalam ze juz zrezygnowal z bycia ksieciem . Spalam na prawde gleboko gdy  pewnego poludnia odczulam jego usta dotykajace moich. Nie wiedzielismy tak na prawde co robimy, ale bylo to niesamowicie przyjemne uczucie. Po raz pierwszy mrowienie przeszylo moje cale cialo i cieplo rozlalo sie miedzy moimi nogami. Zaskoczyl mnie pocalunkiem jeszcze kilka razy, a wszyscy w zaciekawieniu podnosili sie ze swoich lozeczek by byc swiadkami kolejnego obudzenia spiacej krolewny. Zawsze udawalam ze spie gleboko nie otwierajac oczu, jednak dokladnie wiedzialam co sie na naokolo dzieje i czerpalam przyjemnosc za kazdym razem gdy odgrywal dzielnie  role ksiecia, zdobywajacego swa krolewne.

Z czasem jednak przestalam byc bierna aktorka w granym przedstawieniu. Podobal mi sie inny chlopiec Pawel, ktory tez z zaciekawieniem spogladal zawsze w moja strone. Gdy spogladalam na niego odwzajemniajac jego spojrzenie plochliwie ukrywal swa glowe w ramionach uciekajac ze swym spojrzeniem. Pewnego razu  podczas zabaw na swiezym powietrzu obydwoje znalezlismy schronienie w zakamarkach ogrodu gdzie chowajac sie przed innymi wyladowalismy zbyt blisko siebie wcisnieci miedzy pomieszczenia gospodarcze. Nie omieszkalam tym razem przejac inicjatywy ksiecia i pocalowalam go niespodziewanie w usta. Byl zaskoczony lecz nie stawial oporu. Byl to pierwszy sprowokowany i zamierzony pocalunek po tych bajkowych, ukrywanych, wstydliwych. Nigdy nie powtorzylismy tego z Pawlem.

Nabralam ochoty na wiecej. Cos jakby we mnie peklo.
Czesto chodzilam wieczorem na inne podworka bawic sie w chowanego z innymi dziecmi. Niekiedy chowalam sie z jakims chlopcem w slabo oswietlonej  piwnicy w bloku. Czasami chowalam sie z tym czy z innym chlopcem na dluzej by uciec od innych bawiacych sie na podworku dzieci. Pamietam ze pewnego razu jeden z nich zaproponowal mi cukierki jesli sciagne swoje majteczki i pokaze mu wszystko. Naturalnie nie odmowilam, wyrywajc lapczywie cukierki z jego reki i proponujac mu aby zrobil to samo. Zgodzil sie. Doznalam dziwnego i zarazem fascynujace uczucia. Nie wstydzilam sie i nie uwazalam ze robie cos zlego.
Pozniej w nocy przed zasnieciem przerabialam widziane w piwnicy obrazy i sceny z podpatrzonach gdzies ukradkiem filmow erotycznych tudziez obcujacych ze soba rodzicow.

Najczesciej wyobrazalam sobie ciasne podworza, korytarze, zakamarki gdzie dwie zcisniete osoby niemal musialy wciskac sie w siebie brutalnie nawzajem. Ociekajacy pot i wilgotne ciala rozgrzewaly moja wyobraznie.
Scisk, brutalnosc i ciemne zaulki zawsze mnie podniecaly, wywolujac we mnie to znane mi juz tak dobrze cieple uczucie miedzy noagami, ktore rozlewalo sie od dolu wypelniajac cale me cialo napelniajac je pozadaniem i checia rozladowania tego napiecia. Mezczyzna zawsze przygniatal kobiete swa masa miesniowa, unieruchamiajac ja wrecz i uniemozliwiajac oddychanie, az do bolu, co jeszcze bardzeij podsycalo i tak juz goraca atmosfere. Gwaltowne i intensywne ruchy prawie zawsze przypominaly gwalt. Gwalt w dziecinstwie nie kojarzyl mi sie wtedy z czyms negaytywnym. Czulam ta ciasnote ich cial i przezyc. Wkladalam wtedy poduszke miedzy nogi, ocieralam sie o nia i glowe wciskalam w nia gleboko tracac przy tym prawie oddech, utozsamiajac sie z ciasnota pary uprawiajacej seks w mojej wyobrazni. Moje raczki bladzily przy tym miedzy nogami. Nie wiedzialam do konca tak na prawde jak sie zachowac i jak wlasciwie wprowadzac swe cialo w stan pobudzenia, lecz to co udalo mi sie w okresie przedszkolnym wypracowac pozwlilo mi na pelna satysfakcje. Skrupulatnie pracowalam nad moimi technikami probujac wyciagnac z nich maksmalna rozkosz i ulge.

Pozostalo to moja slodka tajemnica. Przed rodzicami, innymi dziecmi, czy opiekunkami w przedszkolu. Nie wydawalo mi sie ze robilam cos zlego. Ulga ktorej przy tym doznawalam uzaleznila mnie i powtarzalam to prawie codziennie przed zasnieciem. Czasami nawet podczas lezakowania w przedszkolu. Rytual ten stal sie na zawsze moim przyzwyczajeniem. Sluzyl mi tez czesto jako niezawodny srodek nasenny po ktorym zawsze moglam blogo zasnac.

Nie mialam zadnych wyrzutow sumienia, ktore pozniej wmowiono nam na lekcjach religii. Bog podobno zabranial zwierzecego seksu, a kosciol potepial masturbacje jako cos nieczystego, cos z czego nalezalo sie wyspowiadac i zaniechac nieczystych praktyk. Katechetki na lekcjach religii z obrzydzeniem i potepieniem wypowiadaly sie na temat wszystkiego co bylo zwiazane z seksem, wykrzywiajac przy tym usta w nienaturalny sposob, a wypowiedziane na ten temat slowa z trudem przeciskaly sie miedzy wykrzywione wargi.

Czasami robilo mi sie dziwnie goraco i mialam wrazenie ze sie rumienie, gdy od czasu do czasu katechetka wzrokiem przebiegala po klasie jakby zatrzymujac sie na chwile przy mojej osobie. Ile jeszcze w mojej klasie bylo takich dziewczynek jak ja? Ile jeszcze innych kolezanek zylo z podobnym poczuciem winy i uczuciem bycia gorszym od innych? Czy katechetka widziala wiecej rumieniacych sie twarzy, scisnietych moralnoscia kosciola ktory pozarzucal nam gorsety wiary w czystosc ktore mialy nam wybic z glowy wszelkie praktyki i mysli zwiazane z seksualnoscia. Dlaczego musialysmy dusic sie swoja budzaca sie w nas  seksualnoscia zaszczute przez wszechwladny kosciol.

Mialam wrazenie ze moja niewinna, dziecieca zabawa zaczela ocierac sie o perwersje. Lecz im bardziej probowalam wytepic masturbacje z mego umyslu, z tym wiekszym impetem uderzala ponownie, nie dajac mi normalnie funkcjonowac. Tak jakby cala moja swiadomosc splynela miedzy nogi. Czasami po kilku dniach czystosci, nagromadzona energia i mrowienie rozprzestrzenialo sie po calym moim ciele wdzierajac sie do mego umyslu. Walka ta z gory skazana byla na przegrana. By moc skupic sie na lekcji w szkole wymykalam sie ukradkiem do toalety by dac upust rozrywajacej od wewnatrz me cialo goraca.

Przestalam walczyc ze soba, zerwalam raz na zawsze gorset narzucony nam przez kosciol i poczulam sie wolna. Ogromny balast spadl mi z serca. Ciezar ktory przytlaczal moja klatke piersiowa zostal zrzucony na zawsze. Bo tak naprawde to nikt nas nie widzi, Bog nas nie obserwuje. Mozemy robic ze swoim cialem to na co mamy tylko ochote. Nikomu nic do tego, a juz na pewno nie kosciolowi, ktory nie bedzie zagladal pod moja koldre probujac narzucac swe nakazy.

Pozniej juz jako nastolatka gdy uczeszczalam do kosciola nie mialam zadnych oporow by skrupulatnie spowiadac sie ze wszystkich moich grzechow. Czasami czulam jak siedzacy po drugiej stronie konfesjonalu ksiadz meczyl sie i sapal sluchajac moich opowiesci. Czasami dorzucalam pikantne szczegoly i koloryzowalam by wprawic go jeszcze bardziej w zaklopotanie. Dziwilam sie dlaczego cos co sprawia nam taka przyjemnosc i ulge moze byc z taka sila tepione. Nie balam sie tez przestrog ksiezy ktorzy podczas spowiedzi straszyli mnie wiecznym pieklem. Obraz smazenia sie na wieki nie odstraszyl mnie, wrecz przeciwnie. 

Pierwsze cielesne zblizenie

W szkole mialam tylko 2-3 dobre przyjaciolki. Jedna z nich Marlena byla biseksualna.
Byla starsza ode mnie. Pociagala mnie w niej taka meskosc i sila, ktora od niej bila. Nawet jej glos i sposob mowienie nie byl calkiem kobiecy. Miala geste wlosy do ramion, rozrzucone zawsze na wietrze, niepukladane. Podobala mi sie tez jej twarz. Nie powiem ze byla atrakcyjna, ale cos w sobie miala. Coc co przyciagalo.

Zawsze mnie zastanawialo jak to jest aby calowac sie z inna dziewczyna, piescic jej piersi, ocierac sie o nia. Jaka przyjemnosc sprawialoby obcowanie z osoba tej samej plci. Chyba duza, skoro obydwie osoby znaja swoje ciala i wiedza jak doprowadzic sie do orgazmu. Techniki doprowadzone do perfekcji. Miejsca erogenne, miejsca ktore najlatwiej i najszybciej pobudzic. Wiedza ta byla na wage zlota. Znajome miejsca, znajome ruchy reka, znajome reakcje.
Mysl ta nurtowala mnie od jakiegos czasu i nie dawala mi spokoju. Czasem snilam o tym jak lezalysmy obie nago w moim lozku dotykajac sie czule po piersiach, czy miedzy nogami, pieszczac sie godzinami, doprowadzajac na rozne sposoby do orgazmu. Rano budzilam sie nad wyraz pobudzona, i nie moglam wstac z lozka i wyjsc z domu zanim nie zrobilam sobie dobrze. Zrelaksowana bralam prysznic i wychodzilam z domu. Mysl o sprobowaniu jak to mogloby byc coraz bardziej  zaprzatala mi glowe zwarzywszy na to ze chyba bylam jeszcze na mloda, nieprzygotowana i pelna leku na jakies proby stracenia dziewidztwa z ktoryms z chlopcow ktorych znalam.

Nie bylam z nikim w zwiazku. Nie wygladalo tez na to ze kogos mialabym poznac aby z nim byc. Zawsze myslalam o tym ze zrobie to po raz pierwszy z osoba do ktorej bede cos czula. Osobie ktorej bede mogla zaufac, i ktora bedzie starsza ode mnie, z doswiadczeniem, nietuzinkowa.

Pewnej cieplej nocy po jakiejs imprezie wracalysmy z Marlena do domu. Mieszkala niedaleko ode mnie. Szlysmy w tym samym kierunku. Bylysmy juz nieco wstawione. Z imprezy zabralysmy jeszcze butelke czerwonego wina. W drodze do domu mijalysmy cmentarz. Postanowilysmy schowac sie gdzies na nim i oproznic butelke wina. Byl to bardzo stary cmentarz. Niektore jego czesci porosniete byly miekkim, grubym mchem. Udalysmy sie do jednej z tych starszych czesci schowanych glebiej, by czasem nikt nie uslyszal nas przechodzac rowniez przypadkowo ta droga. Polozylysmy sie na wygodnym mchu. Swierszcze cykaly w oddali, gwiazdy migotaly na jasnym niebie, byla prawie pelnia ksiezyca. Dawal on nam przyjazne swiatlo, ktore pozwalalo rozpoznac dobrze zarysy grobow, i naszych cial. Lezalasmy i oproznilysmy juz prawie cala butelke. Cos wzbieralo sie we mnie. Przyjemne mrowienie z okolic pochwy zaczelo dawac o sobie znac. Napiecie roslo. W pewnym momencie rzucilam sie na Marlena calujac ja w usta, wciskajac jedna reke miedzy jej uda. Nie stawiala oporu odpowiedziala na moje pocalunki i zdarla mi majtki jednym pociagnieciem reki. Zawsze nosilam stringi, ktore wlasciwie byly tylko mala namiastka majtek, prawie niczego nie zakrywajac. Wbilysmy sie w siebie wargami. Nasze jezyki splotly sie ze soba. Alkohol jeszcze bardziej uderzyl mi do glowy. Marlena wcisnela mi swoje kolano miedzy uda, sciskajac do bolu lechtaczke. Byl to jeden z przyjemnych bolow, zadza rozlala sie po moim ciele.

Zdarlam jej biustonosz, ona to samo zrobila z moim. Po raz pierwszy w zyciu ktos inny dotknal moich duzych, kraglych piersi. Calowala je wcisnela glowe miedzy nie, reka stymulujac moja lechtaczke. Dlawilam krzyk by nikt nas nie uslyszal. Calowala moj pepek, zjezdzajac ustami coraz nizej. Rozkosz siegala zenitu. Dotykala jezykiem lechtaczki, by za chwile calowac wewnetrzna strone mych ud. Jej palce wchodzily i wychodzily energicznie z mojej pochwy. Bawila sie ze mna nie chcac od razu wbic sie jezykiem miedzy wargi. Napiecie roslo do bolu, i przeszywalo wzdluz i wszerz moje cialo, stalo sie nie do zniesienia. Marlena wbila sie w koncu jezykiem miedzy moje wargi, rozpychajac je na boki i wchodzac jeszcze glebiej. To rozplaszczala caly jezyk na mojej lechtaczce, to znow zwijala jezyk w mocny szpiczasty koniec by wejsc gleboko u ugniatac moj punkt G. Pomagala sobie przy tym reka ugniatajac moje wejscie do pochwy. Robila to dokladnie tak jak ja to zawsze sama robilam, jakby dokladnie znala moje cialo. Szczytowalam. Przezylam swoj pierwszy w zyciu orgazm, do ktorego sama sie nie doprowadzilam.

Po raz pierwszy w zyciu splotlam sie z kims drugim w akcie milosnym. Nie moge powiedziec ze bylam lesbijka. Nie wydawalo mi sie. Po prostu nastroj, po prostu chwila podczas ktorej obydwie poczulysmy chec polaczenia sie jakby w jedno cialo, ciepla noc, pelnia ksiezyca i ilosc wypitego alkoholu wszystko to zlozylo sie na to czego doznalysmy tej nocy. Nie zalowalam bynajmniej. Bylo to wspaniale doswiadczenie. Lubilysmy sie, bylysmy najlepszymi przyjaciolkami, jednak zblizenie tego rodzaju nie powtorzylo sie nigdy wiecej. Marlena miala inna przyjaciolke z ktora byla pozniej w zwiazku przez dlugi okres czasu. Nasza przyjazn scementowala sie przez to zdarzenie jeszcze bardziej.

Moja nadpobudliwosc seksualna i duza ilosc meskich hormonow dawaly coraz bardziej o sobie znac. Dorastalam. Zaczelam poznawac swa seksualnosc. Zdawalam z niej sobie coraz bardziej sprawe. Chlopcy w moim wieku jakos nigdy mnie nie pociagali. Widzialam w nich tylko towarzyszow zabaw, nic wiecej. Choc z jednym z nich ktorego znalam juz dlugi okres czasu, ktory zawsze odkad pamietam przychodzil tez do naszej stadniny i bywal na czesto organizowanych przez moja mame ogniskach spotykalam sie coraz czesciej, spedzajac coraz wiecej czasu w jego towarzystwie. Michal byl w moim wieku. Tez jezdzil dobrze konno i kochal konie. 

Czesto jezdzilismy razem konno na dlugie przejazdzki. Raz pokazalam mu tez moja sekretna lake schowana w glebi lasu. Czasami zdarzalo sie tez ze zostawalismy w domku letnim moich rodzicow po dlugiej przejazdzce konno, gdy bylo juz za pozno na powrot rowerami do miasta. Gral wtedy na gitarze przed kominkiem gdzie siedzielismy przez pol nocy. Czasami zostawalismy tam grupa na weekend pijac tanie wino i sluchajac muzyki, czy tez grajac na gitarze.

Michal tez sluchal Rocka, mial dlugie krecone wlosy. Podobal mi sie nawet troche. Moze to przez ta ilosc spedzonego ze soba czasu, moze przez pewnego rodzaju wiez i zaufanie, ktore sie miedzy nami wytworzylo, czulam jakas sympatie do niego i wiedzialam ze zawsze mu sie podobalam, gdyz kiedys mi to wyjawil i tez lubil ze mna przebywac. 

Pewnego razu po dlugiej jezdzie konno wrocilismy do stajni. Zaczelo lac. Nadciagala burza. Musielismy jeszcze wyczyscic konie, troche uprzatnac stajnie. Rozrzucic swiezo przywiezione siano. Nikt z pracownikow nie przebywal juz w stajni. Nie spieszylo nam sie do domu zwlaszcza ze na dworze lalo jak z cebra. Pierwsze grzmoty burzy slychac bylo w oddali. Kochalam burze. Jakby natura wyladowywala sie wyrzucajac z siebie gniewnie to co sie w niej negatywnego nagromadzilo. To samo uczucie wzbieralo sie we mnie od dluzszego czasu. Z jaka zazdroscia sluchalam kolejnych jej odglosow, nie mogac wyrzucic z siebie tego co sie we mnie przez lata nagromadzilo
.
Grzmoty byly coraz czestsze i glosniejsze. Zaczelismy sie z Michalem wyglupiac. Rzucalismy w siebie sianem. W pewnym momencie wyladowalam twarza w kupie siana. Mialam na sobie moje ulubione, obcisle spodnie do jazdy konno, ktore bardzo dobrze podkreslaly moje uksztaltowane juz posladki. Michal rzucil sie na siano obok mnie laskoczac mnie pod pachami. Mialam nadzieje ze zareaguje inaczej, ze sprobuje czegos innego. Chyba wyczul swoja niezrecznosc, gdy nie odpowiadalam juz na jego laskotanie. Probowal sie do mnie zblizyc. Bylo to jednak nienaturalne. Probowal mnie calowac. Podalam mu usta odwzajemniajac jego proby, lecz robil to nieporadnie. Chyba nie mial zadnego doswiadczenia w tych sprawach. Ja chcialam sprobowac juz czegos wiecej. Po przezyciach z Marlena, po latach masturbacji i wielu filmach pornograficznych mialam juz duzo pasujacych na ta okazje obrazow w mojej glowie. Wyobraznia rozbudowywala te obrazy jeszcze bardziej, dostosowujac je do moich potrzeb. Chyba bylam juz gotowa na moje pierwsze zblizenie z osoba plci przeciwnej. Kobiety mnie fascynowaly, w pewien sposob pociagaly, ale nie bylam chyba lesbijka. Chcialam koniecznie sprobowac z mezczyzna. Michal nim jeszcze nie byl. Nie mielismy wiecej okazji na kolejne zblizenie. Nawet ich nie prowokowalam. Moze po kilku takich spotkaniach w koncu mielibysmy zblizenie, ale chcialam ten pierwszy raz spedzic z osoba juz bardziej doswiadczona, ktora wie czego chce i jak do tego podejsc.

Slyszalam od innych kolezanek o tym jak to nasz prezes klubu jezdzieckiego - chyba kolo piecdziesiatki - wyrywal kolejne osiemnastki z naszego klubu, po roznych zakrapianych alkoholem ogniskach ktore czesto organizowane byly w okolicznych lasach, lesniczowkach, stadninach, na przemian w roznych miejscach. Zauwazylam tez ze ktoregos razu zawiesil na mnie oko i prawil mi niezliczone komplementy. Moze dlatego tylko ze zawsze go ignorowalam i zupelnie nie zwracalam na niego uwagi, jakby byl powietrzem. Teraz naturalnie stal jakby troche w innym swietle. Przez chwile zastanawialam sie nad taka opcja. Proba nic nie kosztuje, pomyslalam. Nie mialam nic do stracenia. Po ktorejs grupowej jezdzie konno w okolicznych lasach wszyscy udalismy sie do jednej z pobliskich lesniczowek. Bylo tam kilka budynkow obok siebie, i miejsce na ognisko. Pozniej dolaczyla do nas jeszcze inna grupa. Jak zawsze na takich spotkaniach chlopcy grali na gitarach, spiewalismy, jedlismy pieczone kielbaski, alkohol byl zawsze nieodlacznym przyjacielem tych spotkan. W kazdej postaci. Tez juz troche wypilam, lecz nie bylam pijana. Prezes byl takze obecny. Jezdzil prawie na kazde takie spotkanie w nadzieji na wyrwanie kolejnej malolaty. 

Postanowilam dac mu szanse. Stanelam na chwile z boku udajac ze pisze sms, wykorzystal natychmiast ta okazje i podszedl do mnie, mowiac ze dawno mnie nie widzial, ze wydoroslalam, ze wspaniale wygladam w moich spodniach do jazdy konno, ze stalam sie mala kobietka, lekko dotknal moich wlosow mowiac ze maja piekny rudy kolor i sa tak geste i bujne. Troche mnie te komplementy polechtaly. Zapytal sie czy nie mam ochoty na krotki spacer po lesie. Rozmawialismy o koniach, o tym co dzieje sie w klubie. Co chwile prawil mi komplementy. Oddalilismy sie troche od innych w strone zabudowan, w ktorych mozna bylo sie ukryc od wscibskich oczu innych dzieci. Objal mnie w pewnym momencie. Chyba myslal ze mial do czynienia z latwa zdobycza i ze poddam sie bez zadnych oporow. Zaczal jednak za wczesnie. Jeszcze podczas spaceru probowal mnie calowac. Nie chcialam jego pocalunkow. Robil to jakos natarczywie i oblesnie. Poczulam sie zle. Wyrwalam sie i pobieglam z porotem do ogniska, siadajac blisko innych kolezanek. Na tym skonczyly sie moje proby stracenia dziewictwa w Polsce.

Wyjazd na studia do Wloch juz dawno zakielkowal mi w glowie. Musialam cierpliwie czekac na mature, zaoszczedzic troche pieniedzy pracujac gdzies na wakacjach bym mogla byc w koncu wolna. Niczym nie skrepowana moglabym robic to na co mialabym ochote i z kim bym tylko chciala. Moj pierwszy raz musial byc szczegolny, niezapomniany, romantyczny z doswiadczona osoba, nie za stara, nie za mloda. Musialam uzbroic sie jeszcze w cierpliwosc.

Wenecja

Z niecierpliwoscia czekalam na wyniki matury. Chec wyrwania sie spod opiekunczych skrzydel rodzicow wzbierala sie we mnie od dawna. Nie moglam sie doczekac tego aby po zdanej maturze popracowac na wakacjach gdzies w McDonaldzie by uzbierac na bilet lotniczy w jedna strone do Wloch. Bilet bez powrotu. Oczywiscie rodzice chcieli oplacac mi studia gdy juz mialam byc na miejscu, lecz chcialam mimo wszystko miec pewnosc ze nic nie stanie mi na przeszkodzie w zrealizowaniu moich planow. Rodzice czesto zmieniali swoje plany jesli chodzilo o moja przyszlosc. Najchetniej widzieliby mnie na uniwersytecie w pobliskim Krakowie i w zwiazku z jakims przedsiebiorczym chlopakiem z sasiedztwa. Ojciec zawsze chcial abym studiowala cos zwiazanego z zarzadzaniem, abym w przyszlosci przejac mogla rodzinna firme. Taki scenariusz byl dla mnie naturalnie nie do zaakceptowania.

Od dziecka marzylam o podrozach i mieszkaniu za granica. Oplacane przez rodzicow prywatne nauki angielskiego, niemieckiego i wloskiego mialy mi to ulatwic. Moim pierwszym planem byl wyjazd do Wloch i studiowanie tlumaczen lub literatury wloskiej. Myslalam tez o sztuce, gdyz podobnie jak moja mama malowalam i zawsze interesowalam sie sztuka. Zdecydowalam sie jednak tlumaczenia lub literature wloska, bojac sie ze po sztuce nie bede wystarczajaco slawna by wyzyc z malowania obrazow. Jesli chodzi o tlumaczenia, czy wloska literature tez mialam obawy czy nauczylam sie na tyle dobrze wloskiego by dostac sie i dac sobie rade na studiach. Zawsze chcialam jednak kontynuowac nauke jezykow w krajach w ktorych ich sie uzywa, a nie wkuwac na pamiec slowka i sentencje z podrecznikow. Wybralam Wenecje na miasto gdzie mialam studiowac.

Moglam studiowac gdziekolwiek indziej. Wenecja wydawala mi sie malowniczo polozonym miastem, a tysiace turystow i liczne kawiarnie czy restauracje bylyby gwarancja na znalezienie pracy jako kelnerka, ktora moznaby latwo pogodzic ze studiami. Mediolan, czy Rzym odpadaly, gdyz zycie w nich bylo zbyt drogie. Natomiast w miastach na poludniu od Rzymu mialabym generalny problem ze znalezieniem pracy. Z niecierpliwoscia czekalam na dzien odlotu.

Wenecja, Wenecja. Juz sama nazwa tego miasta byla uosobieniem romantycznoasci, historii, malowniczosci, ogromnym spadkiem kulturalnym. Nie bylo we Wloszech wspanialszego miasta, ktore moznaby bylo sobie wymarzyc na studiowanie. Na poczatek moich podrozy bylo to miasto w zupelnosci wystarczajace na pierwsze przezycia z daleka od domu, pierwsze seksualne doznania, pierwszy raz, pierwsze przyjaznie, pierwsze spotkania i rozlaki, pierwsza milosc, pierwsze bole i cierpienie, ktore nie byly jeszcze tak ciezkie jak te ktore przezylam pozniej w Monachium z Markiem. Wszystko co przezylam w Wenecji bylo jakby malym wstepem, takie male introduzione przed tym wszystkim co pozniej sie wzmagalo i z zwiazane bylo z duzo glebszymi przezyciami…czy wzmagalo sie to wszystko wraz z wielkoscia miast do ktorych mialam sie przeprowadzac?

Lekko zdezelowany samolot tanich lini lotniczych mial za chwile wyladowac w Rzymie. Lubilam latac, gdyz niebo nad chmurami zawsze bylo pogodnego usposobienia. Niebieskie i sloneczne. Czulam ogromna przyjemnosc z unoszenia sie w powietrzu, pozostawiajac za soba stary swiat gdzie wszystko bylo tak dobrze znane, poukladane, czasami wrecz nudne. Wszystko to mialo pozostac raz na zawsze w oddali, tak nieznaczace. Od prawie 20 lat te same ulice, ci sami ludzie, te same kluby czy restauracje, przyzwyczajenia, rytualy. Wszystko to powoli mnie dusilo. Nie moglabym mieszkac tam przez cale moje zycie. Chcialam zostawic cale moje dziecinstwo za soba, odciac sie od niego, od cierpien i bolow ktorych tez tam doznalam. Chcialam byc czysta, niezapisana, biala kartka papieru, pustym pamietnikiem ktorego kartki szybko zapelnilyby sie nowymi zdarzeniam, sytuacjami, myslami. Wyrwana z bezpiecznego swiata, z domu rodzinnego, z dostatku, gdzie moglam sobie na wszystko pozwolic. Gdzie kucharka zawsze przygotowala wpaniale potrawy, gdzie nie trzeba bylo martwic sie o mycie po sobie garnkow, talerzy, sprzatanie, czy pranie, gdyz wszystko robily przeznaczone i oplacane przez rodzicow panie najczesciej z pobliskiej Ukrainy. Gdzie prywatna nauczycielka jezyka Niemieckiego, zamieniala sie miejscem z nauczycielka od Angielskiego czy Wloskiego. Wszystko to mialo sie znienic, zakonczyc. Pozegnalam sie z moim dziecinstwem raz na zawsze. Walczylam ze strachem ktory towarzyszyl nieokreslonej przyszlosci, pustce i obczyznie. Zadnych znajomych, przyjaciol, czlonkow rodziny, nikogo,tylko ja sama zdana na siebie. Jakze bezbronna, niewinna i naiwna. Czego moge sie spodziewac, co mnie spotka i kogo spotkam w swoim kolejnym etapie zycia w Wenecji. Poczatek doroslego zycia..

Kupilam bilet na pociag do Wenecji. Mialam jeszcze troche czasu do odjazdu pociagu. Stalam z bagazami po srodku poczekalni. Stojac tak, posrod innych ludzi zdalam sobie sprawe jak samotna jestem w tej chwili. W Wenecji nikt na mnie nie czeka, nie znalazlam jeszcze nawet mieszkania, nie wiedzialam gdzie sie zatrzymam, i co tam sama bede robic zanim rozpocznie sie semester. Dobrowolnie zrezygnowalam z tego wszystkiego co tak dobrze znalam w Polsce i kochalam, od rodziny, przyjaciol, beztroski. To byl blad ze zaczelam o tym myslec. Strach, przerazenie i smutek wzbieraly sie we mnie. Ucisk w piersi wzmagal sie, wszystko podchodzilo mi do gardla i wybuchnelam placzem. Gorzkie lzy splynely mi po twarzy. Zabraklo mi powietrza, a jego brak w wypelnionej ludzmi poczekalni wzmagal jeszcze to uczucie. Zdalam sobie sprawe jak krucha i bezbronna jeszcze jestem. Nikt nawet sie mna nie interesowal, nie pozostalam zauwazona. Moje zycie tutaj nikogo nie interesowalo, bylam jak niewidzialna. To ze pojawi sie nowy mieszkaniec w miescie, czy nowa studentka na Uniwersytecie pozostanie rowniez faktem przez nikogo niezauwazonym.
Paradoks sytuacji polegal na tym ze to od czego uciekalam, wywolywalo we mnie tesknote i bylo silniejsze od pustki i samotnosci ktora czekala na mnie gdzies w malym miasteczku akademickim oddalonym o ponad 1000 km od rodzinnego domu. Cena doroslosci byla wysoka, lecz nie bylo juz odwrotu. Musialam dalej isc do przodu nie ogladajac sie za siebie. Wciagnelam gleboko powietrze, pociagnelam duzy lyk wody zbierajac resztki silnej woli, wytarlam rozmazany makijaz i pociagnelam sie z moimi bagazami w kierunku peronu.

Pociag do Wenecji juz czekal na peronie. Wewnatrz bylo goraco. Pociag byl wypelniony po brzegi. Temperatura powietrza wskazywala ponad 30 stopni. W zwyklym podmiejskim pociagu nie bylo klimatyzacji co jeszcze wzmagalo nieprzyjemna duchote. Wcisnelam sie w wolne w przedziale miejsce pod oknen.  Duszne powietrze i odbyta podroz samolotem znurzyly mnie. Zasnelam. Snilam o moim ukochanym koniu na ktorym mknelam przez znajome zagajniki galopujac do schowanej gleboko w lesie malej laki na ktorej kladlam sie posrodku lezac tam godzinami, gdy chcialam uciec przed otaczajacym mnie zlym swiatem. Cisza, spokoj i bajeczne polozenie uspokajaly mnie. Zawsze czulam sie po tym o wiele lepiej.

Czasami zasypialam tam blogo a promienie przebijajacego sie miedzy drzewami slonca dodawaly mi otuchy i energii, bym mogla wrocic z powrotem do miasta. Ten sen byl bardzo realny, lecz gdy obudzilam sie dalej znajdowalam sie w tym samym pociagu, wcisnieta miedzy okno, a starszego grubszego mezczyzne, ktory nie mial za duzo miejsca na swoim siedzeniu i w naturalny sposob jego cialo zabieralo mi przestrzen ktora byla w tym przedziale przeznaczona byla dla mnie. Bylo mi duszno i niewygodnie. Musialam zniesc te trudy podrozy.
Probowalam czytac ksiazke, lecz goraco wypelniajace przedzial nie pozwalalo mi sie skupic, litery jakby rozplywaly sie pod wplywem ciepla.

Znow walczylam ze zwatpieniem i slusznoscia podjetej decyzji. Jakze w tym momencie laknelam szerokich, mocnych ramion mojego ojca i jego uscisku.
Powoli zapadal zmierzch. Na przeciwko mnie siedzial przystojny Wloch. Zasypial, to znow budzil sie by wyjrzec za okno czy casem nie przegapil swojej stacji. Zamknelam oczy udajac ze spie, zsunelam sie troche w jego kierunku, i lekko otarlam sie kolanem o jego kolano. Mialam na sobie dosyc krotka sukienke, bez ponczoch, on siedzial w krotkich spodenkach, wiec dotyk dwoch niczym nie oslonietych nog byl nawet przyjemny. Lekkie mrowienie przeszylo moje cialo. Chlopak sie nie poruszyl. Spal z szeroko rozchylonymi udami, lub rowniez udawal ze spi. W przedziale panowal juz polmrok. Zsunelam sie jeszcze nizej by wjechac mu glebiej miedzy uda. Zadnej reakcji z jego strony. Uchylilam lekko powieke by spojrzec czy na prawde w zaden sposob nie reaguje. 

Nic, kamienna twarz nie dawala mi zadnego negatywnego, ani pozytywnego znaku. Ocieralam sie kolanem to o jego lewe, to o prawe udo, to znow w kierunku kolana, by za chwile zaglebic sie miedzy jego wewnetrzna strone ud. Teraz on lekko zsunal sie w moim kierunku. Odleglosc miedzy nami byla tak mala, ze kolanem dotykalam jego kulek. Czulam je lezace na moim kolanie. Chyba spodobala mu sie moja zabawa “w kulki”. Lekko ocieralam je kolanem, to znow wciskalam sie miedzy uda, to w dol, to do gory. Zrobilo mi sie cieplo miedzy nogami. Temperatura w przedziale wzrosla jeszcze bardziej. Pociag zblizal sie do jakiejs stacji. Wloch zerwal sie i wrocil szybko do pozycji horyzontalnej. Musial wysiadac. Szkoda. Zabawa dopiero sie zaczynala. Wychodzac usmiechnal sie do mnie lekko.

Na szczescie do Wenecji nie bylo juz daleko. Wyszlam na korytarz by zaczerpnac powietrza z otwartego okna. Od rodzinnego miasta dzielilo mnie ponad 1000 Km. Wydawalo mi sie jednak ze wyladowalam na drugim koncu swiata. Krajobrazy zmienialy sie niczym w kaledoskopie. Dojechalam na miejsce. Na pierwszy dzien znalazlam hostel niedaleko dworca, bylo juz pozno. Na kolejne dni postanowilam znalesc jakis nocleg na Couchsurfing.

Juz kiedys przed matura pojechalysmy z jedna z moich przyjaciolek na wycieczke do Mediolanu. Wtedy po raz pierwszy w zyciu skorzystalam z Couchsurfingu.  Chodzi o to ze wybiera sie miasto do ktorego chce sie jechac. Na portalu szukac mozna osob ktore oferuja w tym miescie, sofe w pokoju stolowym, pokoj, czy inny sposob na spedzenie nocy. Mozna tez na stronie glownej zamiescic ogloszenie i osoby z wybranego miasta zglaszaja sie same proponujac noclegi, zwiedzanie miasta, wspolne jedzenie, party a czasem nawet spedzenie razem nocy. Wtedy wybralysmy sofe w wielopokojowym mieszkaniu w ktorym mieszkali studenci z Indii. 

Przeczytalam ich profil i oceny innych ktorzy tam rowniez nocowali, mozna bylo tez na zdjeciach zobaczyc ich pokoj goscinny. Wszystko to budzilo zaufanie i przyjelysmy ich zaproszenie. Na miejscu okazalo sie ze mieli dodatkowych gosci i jeden z nich musial spac razem z nami. Byl to bardzo mlody student, ktory chyba byl bardziej z tego powodu przerazony, ze musial spac z dwoma dziewczynami, niz my. Oprowadzali nas po miescie, przyrzadzili nam smakowite hinduskie jedzenie, wspaniale przyprawione i podane. Mialam z tego wyjazdu bardzo pozytywne wspomnienia odnosnie Couchsurfing.

Rowniez teraz postanowilam w ten sposob znalesc nocleg i poznac nowych ludzi z ktorymi moglabym spedzic czas i rozmawiac przez kolejnych kilka dni. Wyslalam zapytanie. Naturalnie zglosilo sie kilku studentow ktorzy koniecznie chcieli abym nocowala u nich, zapraszali mnie na piwo, czy drinka. Nie chcialam w ten sposob zaczac zycia w nowym miescie. Zglosila sie tez iranska studentka, ktora zaoferowala mi miejsce na nocleg. Przyjelam jej propozycje. Z Lamja, iranska studentka przegadalysmy pol nocy. Pijac wino opowiadalysmy sobie o roznych przezyciach z dziecinstwa. Ona opowiadala mi o zyciu i studiach w Wenecji, o skomplikowanej sytuacji politycznej, spolecznej i sytuacji kobiet w jej kraju i o tym jak dobrze czuje sie w Europie. Wolna, nieskrepowana, nie nekana ograniczeniami religijnymii narzuconymi przez panstwo i religie schematami. Moje przezycia z dziecinstwa i presja kosciola byla niczym w porownaniu z tym co ona i kobiety musialy zniesc w  jej kraju. Zrobilo mi sie dziwnie lepiej. Poczulam sie lzej, a smutek i pustka ktore mnie wypelnialy zniknely gdzies w oddali. Upilysmy sie w ta noc. Rozmowy z nia i wino ktore uderzylo mi zaraz do glowy ukoily mnie do snu. Nie czulam sie juz tak sama w nowym, obcym miescie.

Na drugi dzien energicznie zaczelam szukac pokoju do wynajecia. Okazalo sie ze nie bylo z tym wiekszego problemu i faktycznie pokoje w Wenecji byly troche tansze niz w Mediolanie, Bolonii, czy Rzymie. Po trzech kolejnych dniach spedzonych u mojej nowej znajomej przeprowadzilam sie do kilkupokojowego mieszkania w ktorym wolny byl maly, obskurny pokoik. Byl bardzo tani i niedaleko od centrum co bylo dla mnie jedynym waznym kryterium. To ze wcisniety byl gdzies w podworzu, w suterenie gdzie ilosc swiatla wpadajacego do pokoju byla raczej znikoma, nie przeszkadzalo mi na poczatku. Liczylo sie to ze moglam rozpakowac moje bagaze i czuc sie w miare u siebie. W dwoch innych pokojach mieszkala parka ze Sloweni. Pozniej dopiero okazalo sie jak ten brak swiatla i negatywni wspollokatorzy wplynely na jej nastroj i dolowaly ja przez kilka tygodni.

Zaczelam zyc i chlonac moje nowe miejsce na ziemi. Obrazy Wenecji ktore malowaly sie w mojej wyobrazni czy to na podstawie ksiazek, czy filmow znalazly potwiedzenie w rzeczywistosci. Liczne kanaly, przepiekna zabytkowa architektura, mnostwo malych slodkich sklepikow z oryginalnymi, z ogromnym smakiem urzadzonymi wystawami, jakze innych od tych znanych mi z Polski. Zakochalam sie w tym miescie od pierwszego wejrzenia. Nie myslalam ze bede mieszkac w miescie do ktorego miliony turystow z calego swiata niczym pielgrzymi udaja sie co roku, by koniecznie postawic stope na zabytkowych waskich uliczkach, czy przeplynac sie gondola.

Duma rozpierala mi piers. Zaczelam chlonac to miasto razem z moja nowa przyjaciolka. Lamja studiowala w Wenecji juz trzeci semester. Znala miasto i miala tez sporo znajomych. Na jednej z prywatek poznala mnie z Alessandro, mlodym doktorantem. Juz samo imie powodowalo ze rozplywalam sie rozmawiajac z nim, a przyjemne mrowienie rozchodzilo mi sie po calym ciele. Alessandro byl wysoki, dobrze zbudowany, mial zielone oczy i dlugie zaczesane do tylu lokowate wlosy. Zywiolowo opowiadal, gestykulujac przy tym calym swoim cialem. Zatracilam sie w rozmowie z nim. Czesto gdy rozmawialam z Wlochami po wlosku mowilam rowniez zywiolowo, cala moja ekspresja wyrzucana byla przy tym na zewnatrz. Po moim akcencie i sposobie mowienia nikt mi nie wierzyl ze tak naprawde jestem Polka. Czesto slyszalam od Wlochow ze mowie z rzymskim akcentem. 

Alessandro zauwazyl rowniez moje zainteresowanie swoja osoba. Byl dwanascie lat starszy ode mnie. Wychwalal urode Polek. Podobalam mu sie rowniez. Wiele razy slyszalam z jego ust typowe wloskie “bella ragazza”. Moja naiwna natura pozwolila mi na plawienie sie w tych komplementach. Opowiadal krotko o Polce w ktorej kiedys sie zakochal i byl z nia przez pewien okres czasu.

Obraz stracenia z nim dziewictwa zaczal malowac sie w mojej wyobrazni. Przespanie sie po raz pierwszy w zyciu z mezczyzna bylo bardzo realne. Bycie dziewica w wieku prawie 20 lat meczylo mnie powoli. Zwlaszcza ze wszyscy moi rowiesnicy mysleli ze juz je dawno stracilam sadzac po sposobie w jaki rozmawialam z chlopakami, jak ich kokietowalam, jak sie z nimi czasami draznilam.
Nigdy nie zaprzeczalam, czy wymigiwalam sie od jednoznacznych odpowiedzi by nikt nie odkryl prawdy. Lecz prawda ciazyla mi coraz bardziej. Mala dziewczynka wkraczala w dorosle zycie z dala od rodziny, przyjaciol, znajomych. Obraz zachowanego dziewictwa nie pasowal do osby ktora wkraczac zaczela w dorosle zycie. Uwieral niczym skorupa ktora nalezalo zrzucic. Pozbyc sie niewinnej, naiwnej dziewczynki by z nowa swiadomoscia stapac po nowej drodze zycia. Musialam sie jej jak najszybciej pozbyc. Mysl ta nie dawala mi juz spokoju. Alessandro bylby  wymarzonym kochankiem, by uwolnic mnie od malej dziewczynki i otworzyc mi tym samym drzwi doroslego zycia. Moglam mu zaufac, juz wiedzialam ze moglabym mu sie oddac. Po raz pierwszy raz w zyciu spedzic noc z mezczyzna.

Tego wieczoru rozmawialismy dlugo i spedzilismy ze soba duzo czasu. Odprowadzil mnie pod dom. Okazalo sie ze mieszkal tez niedaleko. Pozegnal sie ze mna zapraszajac do siebie na sobote wieczor obiecujac ze przygotuje mi takie spaghetti i tiramisu jakiego jeszcze nigdy w zyciu nie jadlam. Wiele slyszalam o wloskiej kuchni i wspaniale gotujacych Wlochach. Z niecierpliwoscia czekalam na weekend. Spaghetti i tiramisu byly naturalnie drugorzedna nieistotna pozycja. Alessandro jeszcze o tym nie wiedzial.

Kolejne dni tygodnia uplynely niczym w kalejdoskopie. Zadzwonil do mnie w sobote rano by sie upewnic czy przyjde na kolacje. O niczym innym nie myslala przez te ostatnie dni. To ze moglo byc inaczej nawet nie przyszlo mi do glowy. Zrobilabym chyba wszystko aby spotkac sie u niego w ten sobotni wieczor. Chyba nie przypuszczal jak bardzo mi na tym zalezalo, i jakie zadanie mial spelnic tego wieczoru, tej nocy. Innego scenariusza po prostu nie moglam sobie wyobrazic. Inny scenariusz byl wrecz niedopuszczalny. Nie bylo po prostu takiej opcji. W myslach mialam przygotowany juz plan dzialania, kolejne sceny by nastepnego dnia obudzic sie z jego ramionach jako kobieta.

Starannie dobralam bielizne, ubralam prawie przezroczysta, letnia, krotka, jasna sukienke, lekki makijaz dopelnil calosci i prawie biegnac udalam sie na kolacje u Alessandro.
Wszystko mial juz przygotowane co do minuty. Spaghetti wlasnie sie gotowalo, sos mial juz dawno gotowy, lampki wina staly na stole, a swiece palily sie w calym pomieszczeniu. Bylam tez niesamowicie glodna, gdyz wiedzialam ze bedziemy jesc wieczorem obfita kolacje z deserem. Rozlal wino. Zapach swiezych przypraw ktore uzyl do przygotowania sosu roznosil sie w calym mieszkaniu. Byl przyjemny dla nozdrzy, pomieszal sie z bardzo meskim, niepokojacym wrecz zapachem perfum.

Spaghetti bylo naprawde wysmienite. Jakze inne od tych, ktore do tej pory jadlam. Pierwszy glod zostal zaspokojony. Po niebianskim tiramisu ktore rozplywalo sie w ustach i w sumie trzech lampkach wina zaspokoilam kolejne potrzeby. Dlugo jednak jeszcze nie bylam w pelni nasycona. Kulminacyjny punkt wieczoru byl jeszcze przed nami.

Wlaczyl muzyke i zaprosil mnie do tanca. Przyciagnal mnie mocno do siebie. Czulam kazdy muskul jego ciala. On rowniez kazde zaglebienie i kraglosc mego ciala. Piescil czule moja szyje i wlosy. Czulam jak mu cos roslo i sztywnialo w nogawce. Lekko musnelam go rowniez reka po szyi. Stwardnienie jeszcze bardziej dalo o sobie znac. Pociagnelam go za reke do sypialni. Nie moglam juz dluzej czekac. W wyobrazni stracilam z nim juz dziewictwo klikanascie razy przez tych kilka ostatnich dni mijajacego tygodnia. Po drodze do sypialni szepnelam mu do ucha ze bedzie moim pierwszym mezczyzna i aby mial to na uwadze ze chce to z nim bardzo zrobic. Zapewnil mnie ze moge mu zaufac i ze dolozy wszelkich staran, aby byla to najwspanialsza i niezapomniana noc w moim zyciu.

Usiedlismy obydwoje na lozku. Rozchylilam mu koszule, on sciagnal mi moja sukienke przez glowe. Rozpielam mu spodnie, pomagajac mu je sciagnac i zrzucajac je gdzies na podloge. Pozostalismy w bieliznie. Zaczal mnie czule calowac po ramionach, rekach, dloniach, po szyji, dekolcie, piersiach, brzuchu. Zamknelam oczy i rozkoszowalam sie jego pocalunkami. Pierwszymi meskimi pocalunkami na mojej jeszcze dziewiczej skorze. Siedzial na przeciwko mnie glaszczac moje wlosy, chlanac ich zapach. Usadowil sie za mna. Calowal mnie po plecach i szyi. Miejsca te byly bardzo wrazliwe na wszelki dotyk. Przytulil sie do mnie mowiac ze jest dumny z tego ze zdecydowalam sie na pierwszy raz wlasnie z nim. Lzy stanely mi w oczach. Nie moglam chyba wybrac lepszej osoby na pierwsze zblizenie. Przytulil sie od tylu caly czas calujac moja szyje. Jednym ruchem rozpial mi biustonosz. Mialam od 2 lat jedyny i ten sam czarny biustonosz ktory znakomicie dopasowany byl do moich piersi, ktore z kolei wspaniale w nim wygladaly. Uwolnil je teraz. Jako pierwszy mezczyzna w moim zyciu mogl ich dotykac i piescic od tylu. Czulam ze ma spore doswiadczenie. Wszystko bylo perfekcyjne tego wieczoru.

Ulozylam sie na plecach pozwalajac mu by uwolnil mnie z ostatniej czesci bielizny ktora kryla przed nim to co skrywalam do tej pory i bronilam skrzetnie przed plcia przeciwna. Cos co juz mi za bardzo ciazylo. Musialam przebyc prawie 1000 km by tego doswiadczyc. Lecz lepszego miejsca i lepszego kochanka na ta okazje nie moglam chyba sobie wymarzyc. Sciagnal je powoli rozkoszujac sie kazdym momentem. Juz tylko kilka chwil i lezalam przed nim naga. Zaczal calowac mnie po calym ciele. Zaczal od stop, lydek, kolan, ud, wewnetrznych jej stron lekko je rozchylajac. Wilam sie z rozkoszy nie mogac sie doczekac na to co nastapi za chwile.

Przyciagnelam go do siebie calujac go w usta. Wpilam sie w niego. Lapiac go za posladki i uciskajac dajac do zrozumienia ze juz jestem gotowa. Wbil sie lekko i powoli chlonac kazdy moment. Poczulam przyjemny bol. Stalam sie kobieta. Czekalam na ten moment prawie 20 lat. Kolejne dni, czy tygodnie w oczekiwaniu na taka chwile bylyby nie do zniesienia. Poczulam sie pewniej zaczelam uciskac jego posladki i poruszac sie rytmicznie wraz z jego ruchami. Dopiero teraz zaczelam odczuwac przyjemnosc. Cale zycie od kiedy bylam mala jezdzilam konno. Polozylam go na plecach i nie marzylam o niczym innym jak o tym aby go ujezdzic niczym mojego ukochanego ogiera ze stadniny rodzicow. Bol ktory doskwieral gdy nabijalam sie na niego nie przeszkadzal mi. Zawsze bylam masochistka. W koncu moglam przezyc ruchy ktore tak dobrze znalam, ktore od malenkosci mialam juz wycwiczone z jazdy konno w jakze inny sposob. Najpierw powoli poruszalam biodrami na boki, to znow scisnelam go kolanami by pogalopowac przodu, to znow zatrzymalam sie na chwile wyginajac sie z rozkosza do tylu odgarniajac wlosy ktore spadly mi na twárz, i pozwalajac mu przez chwile piescic moje piersi. Bylam jeszcze jednak za ciasna na dluzsza jazde. Czulam sie jednak wspaniale. Przezylam to co chcialam, przezylam to tak jak chcialam.

Pierwszy raz na zawsze pozostanie w mojej pamieci. Jakze nieporadna i niedoswiadczona bylam jeszcze. Zapewnial mnie ze wszystko jest i bylo dobrze i ze chcialby abym pozostala u niego na noc i zasnela w jego ramionach. O niczym innym nie marzylam, nic innego nie wyobrazalam sobie przez ostatnie dni. Gdy obudzilam sie rano wcisnieta w jego cialo, radosc i zadowolenie towarzyszyly mi tego ranka i przez caly dzien. Alessandro spotykal sie jeszcze z inna dziewczyna i ja bylam dla niego mloda kochanka, bede mu jednak zawsze wdzieczna za to jak czule, z wyrozumialoscia i cierpliwoscia obszedl sie ze mna minionej nocy. Zawsze pozostanie w moim sercu bardzo blisko, niezaleznie od tego gdzie bede mieszkac i co bede robic w przyszlosci.

Czulam sie jak nowo narodzona. Obudzil sie pytajac mnie czy sie wyspalam i czy wszystko jest w porzadku. Nastepnie calowalismy sie dlugo nie chcac odrywac sie od siebie. Glod ktory dawal mi juz znac o sobie nie pozwalal mi na dluzsze pieszczoty. Sniadanie nie dalo dlugo na siebie czekac. Zjadlam duzo wiecej niz normalnie jem na sniadanie. Wszystko co Alessandro przygotowywal smakowalo wysmienicie. Umowiona bylam z moja druga najlepsza przyjaciolka Monika na skype. Chcialam jej o wszystkim w szczegolach opowiedziec. To co mialo miejsce zeszlej nocy bylo jednym z najwazniejszych wydarzen w moim zyciu. Nie moglam sie doczekac tej rozmowy. Pozegnalam go czule i wybieglam na ulice. Czulam sie lekka i wolna. Bieglam radosnie do domu by wejsc na skype i porozmawiac z Monika.

Niemiecki dyplomata
Znalazlam prace w kawiarni, niedaleko mojego miejsca zamieszkania. To co mialam wykonywac nie wymagalo jakis specjalnych kwalifikacji: przyjecie zamowienia, podanie kawy, czy loda i wystawienie rachunku. Bylo to bardzo ruchliwe miejsce prawie w centrum miasta. Przewijalo sie przez nie duzo turystow, a takze miejscowych. Mezczyzni ciagle mnie zagadywali, zapraszajac na spotkanie po pracy. Zawsze znajdywalam jakas wymowke. 

Uwielbialam byc pozadana przez mezczyzn. Ich chciwe, laknace mego mlodego, wyzywajacego ciala spojrzenia, moich duzych piersi podkreslonych zawsze duzym dekoltem, moich rozpuszczonych na wietrze czerwonych, dlugich, burzliwych wlosow i zawsze czerwonej szminki na ustach ktora starannie rozprowadzalam, penetrowaly mnie niemal codziennie. Zwracalam uwage na moj wyglad zewnetrzny, chcialam prowokowac te spojrzenia . Rozkoszowalam sie nimi niczym kotka w gorace popoludnie rozciagajaca sie na rozgrzanym dachu gdzies wysoko ponad dachami miasta.

Chcialam byc zauwazana. Najgorsze uczucie jakie moglam sobie zawsze wyobrazic to byc niewidzialna, niezauwazona: Nie moglam nigdy sobie na to pozwolic . Musialam zawsze blyszczec i przyciagac chciwe spojrzenia mezczyzn. Mialam na tym punkcie obsesje. Mialam obsesje na punkcie seksu i na punkcie mezczyzn. Jednak wtedy spotykalam sie z Alessandro i to mi na poczatek wystarczalo. Byl pierwszym moim mezczyzna. Jednak fakt, ze spotykal sie on z inna dziewczyna, coraz bardziej mi przeszkadzal. Od czasu do czasu myslalam o tym aby rowniez kogos poznac, z kims innym sie spotkac, aby czuc sie lepiej z tym ze musze mojego pierwszego w zyciu mezczyzne dzielic z kims innym. Traktowal mnie troche jakbym byla jego mloda kochanka. Jednak sposob w jaki to robil, i jak mnie traktowal i to ze byl moim pierwszym w zyciu mezczyzna pozwolil mi z tym zyc.

Pewnego razu jak zwykle po skonczonej zmianie jadlam jeszcze jakis deser popijajac latte macciato i czytajac ksiazke po niemiecku. Katem oka zauwazylam pewnego mezczyzne ktory mi sie z uwaga przygladal. Na oko byl w wieku mojego ojca. Dreszczyk satysfakcji, ale i lekkiego strachu przeszyl moje cialo. Chlonelam lapczywie spojrzenia mezczyzn niczym narkotyk. Nie moglam bez nich zyc. Plawilam sie w pozadliwych spojrzeniach mezczyzn. Jednoczesnie moje male doswiadczenia ktore ograniczalo sie do Alessandro paralizowalo mnie jeszcze. Odwazylam sie jednak spojrzec w kierunku mezczyzny ktory bacznie mnie obserwowal. Jego wzrok czulam na calym swoim ciele, jakby tym wzrokiem penetrowal mnie juz w swoich myslach.

Gdy zauwazyl moje spojrzenie odwzajemnil je lekko sie do mnie usmiechajac. Byl ubrany elegancko, ze smakiem. Mogl byc dyplomata lub biznesmenem. Odwzajemnilam mu usmiechem plochliwie uciekajac wzrokiem. Miedzy nogami poczulam cieple mrowienie ktore rozchodzilo sie po calym ciele i ktore bylo mi tak znane gdy robilam sie mokra. Wzrok ukrylam z powrotem w ksiazce. Czy dalam mu wystarczajaco do zrozumienia ze nie mam nic przeciwko temu aby go poznac? Strach ktory mnie jeszcze paralizowal nie pozwolil mi na wiecej.

Nagle uslyszalam jego glos nad glowa. Sparalizowana strachem balam sie odwrocic w jego kierunku. Przywital mnie czystym niemieckim, widzac ze czytam po niemiecku ksiazke. Duze czerwone litery z okladki ksiazki bylo widac na odleg losc. Odpowiedzialam uprzejmie. Zapytal czy nie przeszkadza i czy moze sie na chwile dosiasc. Ksiazka ktora czytalam byla mu dobrze znana i chcial o niej podyskutowac, gdyz nie spotkal wiele osob ktore interesowaly sie tym autorem. Nie odrzucilam jego towarzystwa, zwlaszcza ze lubilam rozmawiac o ksiazkach, a osoby ktore interesowaly sie podobna literatura od razu zdobywaly moja przychylnosc. Znal prawie wszystkie ksiazki ktore czytala. Okazalo sie ze jest niemieckim dyplomata na placowce we Wloszech. Do Wenecji przyjechal tylko na dwa dni. Nastepnego dnia po kolejnym spotkaniu mial wrocic do Rzymu. Opowiadal w bardzo ciekawy sposob. Byl bardzo oczytany, taktowny caly czas lekko sie usmiechal gdy mowil. Badajac mnie przy tym chciwym spojrzeniem. Lustrujac moje cialo. Podobalam mu sie, pozadal mnie. Na pewno ukladal juz sobie plany w glowie i byl pewny ze poderwal chetne na spedzenie z nim nocy mlode cialo. Postanowilam za wszelka cene go zaskoczyc i dac mu do zrozumienia ze  grubo sie myli. Nie chcialam jednak odstawic go po krotkiej rozmowie. Nie mialam zadnych planow na wieczor, wiec spedzenie czasu w milym towarzystwie i interesujaca dyskusja po niemiecku byly bardzo kuszace, tym bardziej ze w ostatnim czasie dawno nie mialam okazji rozmawiac w tym jezyku. Pochwalil moja wymowe i akcent. Zdziwil sie skad tak dobrze nauczylam sie jego jezyka nie mieszkajac nigdy w Niemczech.  

Rozmowa przeciagala sie. Zatracilam zupelnie poczucie czasu, lecz glod ktory dawal o sobie znac dal mi do zrozumienia ze musialo byc juz troche pozno. Zapytal czy przyjmie jego zaproszenie na kolacje. Nie odmowilam. Zmienilismy lokal. Zaproponowalam mu inna restauracje niedaleko stad gdzie mieli bardzo dobre tradycyjne dla tego regionu jedzenie i wina. Po kolacji poszlismy z butelka wina nad wybrzeze, rozmawialismy, podziwialismy zachodzace slonce, calowalismy sie. Mial miekkie usta, ktore w nienachalny sposob stopily sie z moimi. Mimo ze mialam tego wieczoru ochote na wiecej pozostalam przy swoim mocnym postanowieniu. Chcialam mu udowodnic ze nie bedzie mial tak latwej przeprawy ze mna i rozpalic jego pozadanie jeszcze bardziej.

Odprowadzil mnie do domu. Bedac juz prawie na miejscu objal mnie i zaczal glaskac po szyji i wlosach po czym przyciagnal mnie do siebie i wpil sie w moje usta. Walczylam ze soba, aby nie wpuscic go do siebie. Pozegnalam go odrywajac usta. Byl niepocieszony. Widzialam w jego oczach pozadliwe spojrzenie, ktore chcial zaspokoic spedzajac ze mna noc. Pozostalam stanowcza. Zaprosil mnie nad Jezioro Genewskie na ktorys z nadchodzacych weekendow proszac abym sie zgodzila. Niezaspokojone pozadanie i chec upolowania zdobyczy ktora wlasnie chciala mu sie w ostatniej chwili wyrwac z zastawionach sidel nie dawala mu najwidoczniej spokoju. Chcial triumfowac. Nie nalezal do ludzi, ktorym cos nie idzie zgodnie z planem. Nie mogl na to pozwolic. Jego zrazona meska duma nie pozwalala mu na to. Przyjelam jego zaproszenie. Perspektywa spedzenia weekendu w Szwajcarii, w Genewie gdzie jeszcze nigdy nie bylam wydawala sie bardzo kuszaca. Podziekowalam mu za wspanialy wieczor i zaproszenie na kolacje.

Till zaprosil mnie na romantyczny weekend nad jeziorem Genewskim. Nigdy nie bylam jeszcze w tych rejonach wiec zaproszenie przyjelam z jeszcze wieksza ochota. Jadac pociagiem podziwialam malownicze krajobrazy rozposcierajace za za oknem pociagu. Wszystko wygladalo w tym kraju perfekcyjnie. Jeziora, gory pokryte soczystymi zielonymi lakami. Wszystko tak jak z reklam czekolad Milka. Wielobarwne i jakze wyrazne kolory. Odnioslam wrazenie ze wszystko bylo az za piekne. Inaczej niz krajobrazy ktore znalam i zapamietalam z Niemiec czy Wloch.
Gdy wysiadalam z pociagu w Genewie zdalam sobie dopiero sprawe z tego na co sie zgodzilam.

Zdalam sobie dopiero sprawe z wlasnej bezbronnosci, ale chec przezycia czegos nowego z ekscytujacym mnie mezczyzna byla silniejsza ode mnie. Zawsze marzylam o spotykaniu ciekawych, nietuzinkowych ludzi i  obcowania z nimi, nieliczac sie z konsekwencjami. Podobnie jak teraz czulam sie jak mól ktory bezbronnie i slepo kieruje sie w strone swiatla, w strone zarowki, by sie na niej spalic. Czulam poza tym zawsze ogromny pociag do starszych mezczyzn. Stracilam juz dziewictwo, nie mialam wiec zadnych oporow i lekow, czy tez wstydu ze jeszcze w tym wieku nie uprawialam seksu z mezczyzna. Stracilam dziewictwo z Alessandro, ktory tez byl ode mnie wiele starszy, lecz chec zblizenia z mezczyzna w wieku mojego ojca dodatkowo wzmagala podniecenie i powodowala ze bylam mokra miedzy nogami na sama mysl o tym.

Moj tato byl dla mnie uosobieniem wszystkiego: ojca, mezczyzny, szefa firmy ktora prowadzil, wspanialego meza mojej mamy ktora bardzo kochal. Byl dla mnie autorytetem, i to nie tylko przez to ze ponad 100 osob w firmie go szanowalo i niemal wszyscy mu sie w pol klaniali gdy przemierzal bramy fabryki. Wszyscy sie go tam bali i bezwarunkowo wykonywali wszystkie polecenia ktore przekazywal przez swoich zastepcow, ktorzy niczym male pieski poslusznie biegaly kolo jego nog czekajac na kolejne polecenia, by moc sie wykazac. Myslalam ze pewnie byl od nich wszystkich silniejszy i madrzejszy. Byl rowniez stanowczy i kiedy trzeba bylo umial podniesc glos, wtedy widzialam go innego niz zazwyczaj w domu. Byl po prostu wielki.

Zawsze moglam wtulic sie w jego szerokie ramiona gdy czulam sie mala i skrzywdzona. Podziwialam jego duze szerokie dlonie ktorymi jakze latwo mogl mnie scisnac wywolujac bol, lecz nigdy tego nie zrobil. Byl silnym i atrakcyjnym mezczyzna. Nie ukrywam ze jako mezczyzna (mimo ze byl moim ojcem ) zawsze mi sie podobal. Lubilam czasem ukradkiem na niego patrzec schowana gdzies w kaciu, gdy wszyscy razem z moimi bracmi ogladalismy telewizje.

Czasami snil mi sie w nocy nie jako ojciec, ale wlasnie jako mezczyzna. Snilam wowczas ze lezalam przy nim a on glaskal moje wlosy, moja skore, ramiona.
W niektorych snach wyobrazalam tez sobie chyba wiecej, lecz gdy sie budzilam nie moglam sobie dokladnie przypomniec jak daleko akcja sie posunela. Zastanawialam sie czy bylo to do konca zdrowe podejscie. Czy fakt ze nie moglam w pelni rozroznic mojego taty od atrakcyjnego mezczyzny byl normalny. Odgrywal i odgrywa  ogromna role w moim zyciu. Kazdego poznanego mezczyzne porownywalam z nim pod kazdym wzgledem. Bedzie on zawsze wyznacznikiem tego czego bede szukala w moich przyszlych mezczyznach.

Teraz mialam spedzic weekend z osoba w wieku mego ojca. Nie tylko spedzic weekend, ale spac z nim, miec seks. Mialam mieszane uczucia. Z jednej strony pozadanie i chec sprobowania tego jak bede sie zachowywac, jak on bedzie sie zachowywac, z drugiej strony uosabienie ojca. Czy nie przeszkodzi mi to podczas naszego spotkania? Czy bede mogla te dwie rozne przeciez osoby, ale jakby troche podobne od siebie oddzielic.

Uczucie pozadania wzielo jednak gore. Cieplo, mrowienie wzmagalo sie z kazda chwila. Oczekiwania na wieczorne spotkanie bylo nie do wytrzymania. Till przypominal mi rowniez Tilla Lindenmanna z Rammstein, w ktorym sie podkochiwalam bedac nastolatka. Byl rowniez wysokim, dobrze zbudowanym mezczyzna z zaczesanymi do gory wlosami. Rowniez zbieznosc imion pozwalala rozbudzic mi moja wyobraznie.

Zarezerwowal pokoj w niewielkim, ale ekstrawaganckim hotelu nad samym jeziorem Genewskim, ktory byl bardzo malowniczo polozony i troche jakby schowany za miastem od oczu ciekawskich spojrzen, jakby mial sluzyc celom schadzek bogatych dyplomatow. Wnetrze urzadzone bylo z najwieksza dbaloscia o szczegoly. Waskie molo, ktore wychodzilo prosto do jeziora dopelnialo wszystkiego.Bylo jakby dla nas na ta okazje stworzone. Wyobrazalam juz sobie siebie udajaca sie na kapiel w jeziorze w srodku nocy po odbytym wlasnie stosunku, by zmyc z siebie pot i milosne soki i polaczyc sie w ciszy nocnej z natura lezac na plecach na srodku jeziora i rozkoszowac sie cisza dookola. By nastepnie po krotkim dystansie plywackim z powrotem do hotelu i seksualnych doznanych gleboko zasnac w ramionach Tilla. 

Mialam czekac na niego w restauracji. Restauracja byla bardzo wytworna z bogata karta dan i win. Zamowilam czerwone wloskie wino. Uwielbialam wloskie wina szczegolnie z rejonow Jeziora Garda. Mialam juz swoje ulubione wina z okolic miasteczka Bardolino. Tym razem zamowilam sycylijskie wino Nero D´avola. Alessandro znal sie na winach i z checia o nich opowiadal przynoszac coraz to nowe rodzaje win czy tez zabierajac mnie na degustacje w restauracjach.

Wino rozlewalo sie wspaniale w duzej, pekatej lampce. Smakowalo lekko jezynami. Ich ciemny, prawie czarny kolor odzwierciedlal sie rowniez w kolorze wina. Nero, czyli czarny. Wino rozplywalo sie w ustach. Bylo wytrawne, lecz nie za ciezkie. Till pojawil sie punktualnie. W reku mial roze w kolorze lila, o dlugiej, grubej lodydze i wielkim kwiacie. Ujal mnie tym. Uwielbialam kwiaty. Najbardziej podobaly mi sie jednak sloneczniki. Byl bardzo szarmancki. Zjedlismy lekka kolacje rozmawiajac o ksiazkach i sztuce. Na deser juz nie mialam wystarczajaco cierpliwosci. Myslalam juz o czyms innym.

Till zamowil butelke wina na wynos, ktora zaczelismy pic na „naszym molo“ przy zachodzacym sloncu. Bylo bardzo romantycznie. Wieczor byl cieply, lecz moja lekka, przewiewna sukienka nie byla wystarczajacym okryciem.

Schowalismy sie w pokoju hotelowym, zrzucajac po drodze czesci garderoby. Zaciagnelam zadziornie koldre pod sama szyje nie ukazujac Tillowi ani kawalka mego ciala. Jednym ruchem reki zerwal ze mnie koldre i wpil sie w moje mlode, jedrne cialo. Calowal mnie lapczywie, pieszczac moje piersi, uda, stymulujac jednoczesnie ma lechtaczke. Dlugim i mocnym jezykiem wbil sie miedzy moje wargi sromowe doprowadzajac mnie tym do szalenstwa. 

Nie moglam juz dluzej zniesc tego napiecia lekko lecz zdecydowanie zepchnelam go z siebie, siadajac na nim okrakiem. Wbilam sie lekko na jego sztywnego i dlugiego czlonka. Uwielbialam ten moment nabijania sie na penisa niczym czarownice nabijane na pal za swoje grzechy, czary czy opetanie. Nabijalam sie powoli rozkoszujac nim i wchlaniajac go powoli w sobie, by wessac go w calosci. Prawie jakby automatycznie rece Tilla przywarly do moich piersi. Bylam dumna z moich duzych, kraglych piersi, ktore falowaly rytmicznie, z kazdym moim ruchem. Moje dlugie rude loki przykrywaly je czesciowo. Odgarnal je i rozkoszowal sie nimi i podziwiajac ich piekno. To jak moja kosc lonowa ocierala sie o jego cialo dodatkowo mnie podniecalo. Lekcje nauki konno i wieloletnia praktyka i ujezdzanie koni ze stadniny rodzicow nie poszly na marne. Wiedzialam doskonale jak zaczac ujezdzanie, jak poruszac biodrami by osiagnac maksymalna rozkosz. Pamietam ze jako nastolatka czasami dostawalam jakby lekkiego orgazmu, gdy dosiadalam szczegolnie kosciastego konia. Tak samo w tym momencie wyginalam sie to do tylu, to znowu do przodu by czuc w sobie twardosc jego czlonka, ktora rozpalala mnie i wzbudzajac coraz wieksze pozadanie, ktore zaraz mialam ugasic. Poruszalam sie coraz szybciej. Pozycja ta byla gwarancja szybkiego orgazmu. Juz po kilkunastu gwaltownych ruchach szczytowalam wydajac z siebie odglosy triumfu. Widzialam ze zaskoczylam go tym przejeciem inicjatywy. Teraz on zepchnal mnie lekko z siebie, nie dajac mi chwili na odpoczynek. Polozyl mnie na brzuchu i wszedl we mnie zdecydowanie i gleboko od tylu. Dlugosc jego czlonka byla perfekcyjna. Reka jednoczesnie stymulowal mi lechtaczke. Uwielbialam to. Bylo to podwojne doznanie. Glowe mialam wcisnieta w poduszke. Gdyby nie ona pobudzilabym swoim krzykiem wszystkich gosci hotelowych.

Zaczal powoli, wchodzil, wychodzil, by zaraz znow powoli sie zaglebic. Bawil sie ze mna, pozwolilam mu nato, gdyz to uwielbialam. Probowal na zmiany to bardziej od gory to znow od tylu, by wyczuc co mi wiecej sprawia przyjemnosc. Wypielam mu lekko posladki ulatwiajac zadanie. Czulam go pelniej. Wlozyl mi jeszcze poduszke pod brzuch by posladki jeszcze bardziej wypinaly sie w jego kierunku, i zaczela sie jazda. Glebiej to znow plycej, coraz szybciej, pozostal glebiej i przyspieszal ruchy i sile posuwania nie zapominajac stymulowac reka lechtaczki. Wyczul mnie idealnie. Nie trwalo to dlugo, zanim szczytowalam po raz drugi. Till troszke sie zmeczyl i penis jego stracil na twardosci. Wysunal sie na chwile a ja wykorzystalam ten moment by wziac mu do buzi. Nie bylam jeszcze doswiadczona na tym polu ale sie staralam. Alessandro dal mi juz pare wskazowek. Till polozyl sie wygodnie na plecach nogi opuszczajac na podlodze. Najpierw zaczelam lekko koniuszkiem jezyka jezdzic po jego penisie od dolu, do gory rekoma lekko pieszczac jego jadra, pozniej wewnetrzna strone ud. Nastepnie przenioslam sie miedzy uda jezdzac jezykiem lekko po ich wewnetrznej stronie. Czulam jak lekko drzal. Teraz ja sie z nim bawilam. Masowalam rekoma jadra, penisa, robiac mu loda. Lekko go scisnelam. Widzialam ze to lubil. W koncu wsunelam go gleboko do ust. Lizalam koncowke, to znow wbijalam sie glebiej, coraz szybciej i szybciej. Gdy juz byl wystarczajaco twardy i podniecony usiadlam na nim nabijajac sie ponownie. On usiadl na krawedzi lozka objal mocno moje posladki i zaczelismy od nowa. Podobala mi sie ta pozycja, czulam go gleboko w sobie. Przyspieszyl ruchy, czulam ze chyba dochodzil, oboje sie spocilismy. Jego cialo pulsowalo, padl bez ruchu na lozku rozkoszowal sie chwila.

Wymknelam sie z pokoju, chwycilam recznik ktorym sie owinelam i wybieglam na molo. Recznik zgubilam po drodze i bieglam dalej nago. Rozpedzilam sie jeszcze bardziej i wskoczylam do wody. Szybkimi ruchami na kraula plynelam coraz dalej widzac kacikiem oczu oddalajacy sie brzeg. Woda nie byla juz tak ciepla, mimo iz bylo lato. Nie przeszkadzalo mi to. Gdy pozostawilam juz hotel w oddali zatrzymalam sie. Polozylam sie na plecach. Kapiel nago przy blasku ksiezyca jest wspanialym i niezapomnianym przezyciem. Kazdy powinien przynajmniej raz w zyciu tego sprobowac. Byla to moja pierwsza, dziewicza kapiel tego rodzaju. Woda wyplukiwala najskrytsze zakamarki mego ciala, wkradajac sie w nie i nie pozostawiajac wolnego miejsca. Poczulam sie nieskalana, mimo iz nie bylo to prawda, ale w tym momencie woda miala takie wlasnie na mnie dzialanie. Nie bylo slychac zadnych odglosow cywilizacji. Chlonelam cisze calym swoim umyslem. Gwiazdy migotaly do mnie przyjaznie na niebie. Ksiezyc swoim blaskiem dodawal otuchy. Jeszcze przed kilkoma tygodniami wyglupialismy sie z grupka znajomych w stadninie moich rodzicow kryjac sie gdzies w sianie, a teraz chlonelam cisze i spokoj jeziora Genewskiego lezac na plecach, po stosunkach odbytych wlasnie z Tillem dyplomata.  
Nastepnego dnia mielismy isc na „Dinner in the dark“. Pozniej mialam wrocic do Wenecji. Nie chcialam juz sie wiecej z nim spotykac. Mial zone i dzieci, odpowiedzialna prace. Nie wiadomo co przyniosly by kolejne spotkania. Jeszcze mu o tym nie zakomunikowalam. Zrobie to chyba dopiero po powrocie do Wenecji.

Naladowana nowa energia zaczelam plynac energicznie do brzegu. Odnalazlam nasze molo, przebieglam szybko po nim zlapalam recznik ktorym sie owinela i znalazlam sie hotelowym pokoju. Till spal juz lekko pochrapujac. Wytarlam sie do sucha i wsunelam pod koldre przytulajac sie do jego cieplego ciala. Zasnelam natychmiast.

Gdy obudzilam sie spal jeszcze lezac na plecach. Postanowilam obudzic go robiac mu loda. Slyszalam wczesniej ze mezczyzni nad ranem budza sie z bardzo sztywnym czlonkiem. W tym przypadku rowniez sie to potwierdzilo. Delikatnie wzielam go do ust rozkoszujac sie jego cieplem i twardoscia. Nie wiem czy jeszcze spal, czy udawal, ale nie poruszyl sie. Postanowilam robic swoje. Coraz szybciej i energiczniej od czasu do czasu sciskajac wargami mocniej jego czlonka. Na wyniki moich trudow nie trzeba bylo dlugo czekac. Zawsze intrygowal mnie i ciekawil smak meskiego nasienia. Byl lekko slony, byl cieply. Nie mialam zadnych obiekcji. Moja ciekawosc zostala zaspokojona. Poszlam do lazienki wziac prysznic i umyc zeby. Czystosc jamy ustnej byla moim najwyzszym priorytetem. Po dlugim szczotkowaniu ( tym razem naprawde bylo to wskazane) ubralam sie i poszlismy na sniadanie. 

Bylam niesamowicie glodna. Pyszny sok ze  swiezo wycisnietych pomaranczy pozwolil mi szybko zapomniec o tym w jaki sposob obudzilam Tilla. Po dlugim sniadaniu poszlismy sie kapac w jeziorze. Wskoczylismy do wody, ale stroje kapielowe pozostawilismy na molo. Byl upalny dzien. Wyplynelismy daleko od brzegu. Nasze ciala splotly sie znowu. Mogl utrzymac siebie i mnie na powierzchni wody, a ja moglam szeroko rozlozyc nogi na jego biodrach. Wszedl gleboko. Razem z nim rowniez woda wlewajaca sie do mego wnetrza. Dziwne ale przyjemne uczucie. Spleceni ze soba unosilismy sie na powierzchni wody, calujac sie czule. Unoszenie sie na powierzchni wody nie dawalo nam za duzo opcji, ale bylo przyjemnie. Uwolnilismy sie od siebie i poplynelismy w strone brzegu. Bylam dobra plywaczka. Nie odstawalam ani na chwile od niego, mimo iz swymi silnymi i szerokimi ramionami mocno rozsuwal wode plynac energicznie do brzegu. Nasze molo bylo coraz blizej. Ubralismy pozostawione stroje kapielowe i polozylismy sie na cieplych od slonca deskach. Po chwili poszlismy na plaze by polozyc sie na brzegu i pozwolic sloncu osuszyc do resztki nasze ciala.

Po poludniu pojechalismy na „Dinner in the dark“. Wlasciwie byl to pozny obiad. Ubralam sie stosownie do okazji w czarna sukienke. Umyslnie nie zalozylam bielizny pod spod, i tak mialo byc przeciez ciemno jak w jaskini. Nalezalo przybyc do restauracji na umowiona godzine, gdyz wszyscy mieli wejsc razem gesiego wprowadzeni przez niewidomego kelnera trzymajac rece na ramionach osoby ktora szla z przodu. Till szedl za mna. Reka wyczul juz brak mojej bielizny. Byl spostrzegawczy. Dotarlismy do naszego stolika. Wyczulam swoje krzeslo i zajelam miejsce. Rekoma zbadalam powierzchnie stolu. Sztucce byly juz przygotowane. Won swiezego pieczywa roznosila sie w calym pomieszczeniu. Kompletna ciemnosc. Nie bylo widac absolutnie nic. Nawet czubka wlasnego nosa. Moglam po prostu zamknac oczy i nie robiloby to zadnej roznicy. Obmacalam powierzchnie stolu. Till zrobil to samo. Nasze rece spotkaly sie na chwile. Uczucie dotyku, uczucie woni wyostrzylo sie maksymalnie. Glaskal moje rece, dlonie, palce. Robil to bardzo delikatnie. Mrowienie przeszylo cale moje cialo. Niesamowite doznanie.

Kelner przerwal nam nasze penetracje przynoszac przekaski. Zamowilismy zestaw niespodzianke. Mozna bylo wczesniej wybrac z czterech roznych zestawow. Ulatwialo to cala organizacje. Przyniosl nam wysmienita salatke z krewetkami i poledwiczka. Nie mowiac nam oczywiscie co jest na talerzu. Nalezalo dojsc do tego samemu. Obmacalam krawedz talerza znalazlam widelec i probowalam wsunac salatke do jamy ustnej. Bylo to troche trudne. Till mial podobne problemy. Rekoma namacalam krewetki i wsunelam mu jedna do ust. On zrobil to samo. Popijalismy wino probujac stuknac sie lampkami wina. Salatka byla znakomita. Swiezo upieczone male buleczki chrupaly w ustach. Czesciowo widelcem, czesciowo rekoma udalo nam sie skonczyc pierwsze danie. 

W oczekiwaniu na danie glowne rozchylilam uda pozwalajac aby jego kolano wcisnelo sie miedzy moje nogi. Ciemnosc byla naszym przyjacielem. Udalo mu sie wsunac reke miedzy moje nogi. Brak bielizny utatwil mu zadanie. Wsunelam sie glebiej pod stol by mogl wygodnie i w zasiegu reki mnie stymulowac. Zrelaksowalam sie na moim foteliku rozkladajac sie prawie na nim. Glowe polozylam na oparciu. Jako glowne danie kelner zapowiedzial dorsza z mlodymi ziemniaczkami i zapiekanymi wyrzywkami. Mialo to jednak troche potrwac. Ryba dala dlugo na siebie czekac. Nie przeszkadzalo nam to zbytnio. Wrecz przeciwnie. Oddalismy sie swoim zabawom. Jego zgrabne palce wsunely sie miedzy gleboko w moja pochwe. To znowu opuscil ja by delikatnie bawic sie wargami, to znowu lekko glaszczac mnie po zewnetrznych stonach ud. Nie wytrzymalam dlugo i silnym ruchem reki dalam mu do zrozumienia, aby wszedl gleboko i nie przestawal. Jego palec srodkowy wbil sie gleboko, a kciuk naciskal na kosc lonowa. Wszystko to odczuwalam jakby podwojnie intensywnie. Nie musial dlugo mnie stymulowac. Duszenie w sobie jakichkolwiek odglosow troche mnie blokowalo, ale mimo to mialam orgazm posrodku restauracji pelnej ludzi. Rozmowy naokolo powodowaly ze nikt nawet nie mogl chociaz troche slyszec co akurat mialo miejsce przy naszym stoliku. Poczulam won swiezo pieczonej ryby i za chwile tez pojawil sie kelner przynoszac nam danie glowne. Perfekcyjne zgranie czasu.Ciekawe czy jeszcze wokol nas jakas inna parka umilala sobie w ten sam sposob czas oczekujac na danie glowne.  Czulam zapach ryb na talerzach przynoszonych do innych stolikow, a wiec zestaw niespodzianka cieszyl sie tutaj popularnoscia.

Ponownie walczylismy z naszymi potrawami by zgrabnie je usytuowic na widelczyku i wsunac do buzi w ten sposob aby po drodze nic nie spadlo na stol czy do lampki z winem. Poszukiwania okraglych , malych pieczonach w mundurkach ziemniaczkow byly nie lada wyzwaniem. Dla zabawy jeden z nabitych kartofelkow probowalam wsunac Tillowi do jamy ustnej. Musialam uwazac by nie wybic mu oka. On probowal nakierowac mnie mowiac czy nizej, czy wyzej, w lewo, czy w prawo. Mielismy wspaniala zabawa. W koncu triumfalnie zakonczylam moje zmagania, a glosnie uderzenie jego zebow na metalowym widelcu potwierdzily moj triumf.

Zabawne byly rowniez rozmowy w ciemnosci. Normalnie kierujemy twarz w strone rozmowcy, widzimy jego smiejace sie, smutne, czy tez obojetne oczy, jego reakcje, mimike, to czy slucha z uwaga, czy nie. W tym momencie nawet nie widzialam czy on nadal siedzi na przeciwko mnie przy stoliku, czy moze zasnal  podczas moich dlugich monologow. Co chwila musialam sie upewniac pytajac czy zrozumial o co mi chodzi, czy slyszal? Byl dobrym sluchaczem i partnerem do rozmow. Tiramisu na deser nie dalo dlugo na siebie czekac. Gdy wszyscy dokonczyli jedzenie, dopili swoje napoje i na komende kelnera wstali w tym samym momencie od stolikow i tak jak na poczatku, tak i teraz wszyscy gesiego opuscili restauracje. Niezapomniane wrazenie. To byl krotki, ale bardzo romantyczny i pelen dlugich rozmow i seksu weekend. Till odwiozl mnie na stacje kolejowa. Z pewna nutka smutku zegnalam sie z nim, wiedzac juz ze go nigdy wiecej w swoim zyciu nie zobacze.

Siedzac juz w pociagu napisalam mu to w sms-e. Zdawal sobie naturalnie z tego sprawe mowiac ze chcial tez o tym samym ze mna przez telefon porozmawiac. Pochwalil nawet moja rozsadna i dojrzala decyzje, gdyz nie chcial zadnych komplikacji. Czesc mojej osoby na zawsze pozostanie w Genewie, w wodach jeziora Genewskiego, w sercu Tilla, i naturalnie jego czastka we mnie. 

Zaczelam czytac ksiazke. Ksiazki wypelnialy mi cale moje zycie od kiedy tylko siegalam pamiecia. Konczylam jedna i juz mialam dwie kolejne w kolejce. Czasami czytalam dwie rozne ksiazki na raz, czesto tez w roznych jezykach, czy to po polsku, czy po angielsku czy tez wlosku. Nie sprawialo mi to zadnej wiekszej roznicy. Bylam jak nalogowi palacze ktorzy gasili papierosa, odpalajac juz kolejnego, czasem odpalajac nowego od tego ktorego jeszcze nie dokonczyli. Ksiazka ktora obecnie czytalam byla napisana przez szwajcarska pisarke i opowiadala o jej zyciu. Znalazlam w niej wiele podobnych sytuacji, ktore odnosily sie tez do mojego zycia. Moglam je analizowac i porownywac. Jednostajny stukot kol pociagu i nieprzespana noc spowodowaly ze zapadlam w gleboka drzemke.

Snilam o  Marlenie, jednej z moich najlepszych przyjaciolek. Nie mialam ich za wiele. Starannie je sobie dobieralam, nie majac problemow z tym aby nie nalezec do tych czy innach grupek w szkole narazajac sie czesto na negatywne komentarze innych dzieci . Nie przeszkadzalo mi to uciekalam do ksiazek, do koni, do moich miejsc. Snilam jak pilysmy z Marlena nad rzeka tanie wino, sluchajac muzyki z telefonu. Ona tez lubila ostra muzyke rockowa, czy tez stare dobre polskie przeboje z generacji mojego ojca. Bylo to raczej rzadkoscia wsrod moich rowiesnikow. Znalam na pamiec prawie wszystkie teksty Marka Grechuty, Republiki, Czeslawa Niemena, Maanamu, Perfektu, Kultu i innych. Pilysmy, rozmawialysmy, smialysmy sie i spiewalysmy piosenki. Jakze inne zycie prowadzilam obecnie, jakze innych ludzi spotykalam, czasy szkolne odeszly bezpowrotnie w przeszlosc. Przyjaciele, znajomi juz na zawsze pozostali w innych miejscach. Ja natomiast wyrwalam sie by doswiadczac czegos innego.

Lekkie szturchniecie i glos starszego mezczyzny ktory siedzial na przeciwko w przedziale oznajmily mi ze zblizalismy sie wlasnie do stacji koncowej. Musialam przesiasc sie do innego pociagu ktory jechal juz bezposrednio do Wenecji. Pociag stal juz na peronie. Wsiadlam do przedzialu. Byly w nim tylko dwie inne osoby oprocz mnie. Na przeciwko siedziala mloda dziewczyna. Mogla byc w moim wieku. Miala ladna buzie przyozdobiona gesta grzywa rudych loczkow. Jej geste krotkie sztywne rozrzucone wlosy przypominaly grzywe lwa. Jej kolor byl naturalny. Zazdroscilam jej tej farby i tej gestosci wlosow. Zawsze marzylam o takich wlosach.

Siedziala dumnie czytajac ksiazke. Loki od czasu do czasu spadaly jej do oczu, wiec musiala przerywac czytanie by je odgarniac. Na nosie i na policzkach miala pasujace do jej koloru oczu i wlosow piegi. Nie bylo ich za duzo. Miala cos w sobie.
Pod lekko, prawie przezroczysta sukienka wiadac bylo dwie sterczace, ciemnoczerwone brodawki. Nie miala na sobie stanika. Czerwona szminka dopelniala wszystkiego. Wszystko to razem powodowalo ze sprawiala wyzywajace wrazenie.
Jeszcze bardziej sie wyprostowala, pewna siebie, wypinajac klatke piersiowa lekko do przodu, by jej brodawki jeszcze bardziej wysuwaly sie w moim kierunku. Jakby mnie kusila. Moj wzrok przenikal ja od stop do glowy.

Przez chwile zastanawialam sie na jaki temat ja zagadnac, lecz wiedzialam jak to jest jesli ktos probuje zaczac z toba rozmowe w momencie w ktorym jestes zaglebiona w ulubionej lekturze. Wstrzymalam sie. Postanowilam poczekac az zrobi krotka przerwe. Mialam wrazenie ze czuje moje spojrzenie i jakby lekko usmiechala sie do siebie. Mialam nadzieje na ciekawa znajomosc z nowa, piekna nieznajoma, lub moze nawet na cos wiecej. Nie przerwala jednak czytania. Wyciagnelam wiec swoja ksiazke i rowniez zaczelam czytac. Po chwili jednak zasnelam znurzona przezyciami minionego weekendu. Gdy sie obudzilam rudej dziewczyny juz w przedziale nie bylo. Pociag zblizal sie do Wenecji.

Na miejsce dojechalam juz w nocy. Na szczescie nie mialam daleko ze stacji kolejowej do domu, a na drugi dzien nie musialam tez wczesnie wstawac.
Musialam jednak zaczac sie w koncu przygotowywac do egzaminu z jezyka wloskiego, ktory mial mi otworzyc drzwi do miejscowego uniwersytetu. Alessandro pomagal mi w przygotowaniach.  Przyjemne laczylismy zawsze z pozytecznym. Po dlugich konwersacjach i poprawkach moich tekstow i cwiczen ktore pilnie odrabialam, po kolejnych lampkach wina zawsze znalezlismy czas na seks i pieszczoty. Nie byl on tym typowym Wlochem o ktorych mowi sie ze sa maczo. W ogole wiekszosc Wlochow stwarza takie pozory, w rzeczywistosci sa czuli, opiekunczy i przesympatyczni. Lubilam z nim spedzac czas, a fakt ze bylismy dla siebie kochankami nie pozwalal mi sie w nim zakochac. Oczywiscie nie jestem z kamienia i nie uprawialabym seksu przez dluzszy okres czasu gdybym do tej osoby czegos nie czula, ale bylo to raczej podkochiwanie sie, taka milosc nastolatki, jakze inna w porownaniu z ta ktora dane mi bylo przezyc pozniej w Monachium.

Moi rodzice zgodzili sie na oplacanie mojego pobytu podczas studiow, z zastrzezeniem ze w czasie wakacji letnich czy zimowej przerwy sama rowniez bede dorywczo pracowac. Przystalam naturalnie na to lecz teraz musialam skupic cala swa uwage na przygotowaniu sie do egzaminu. Balam sie ze nie jestem jeszcze wystarczajaco przygotowana. Uczylam sie pilnie. Alessandro pomagal mi chetnie, lecz to ze zwracal swoja uwage i spotykal sie jeszcze z jakas Amerykanka bolalo mnie w jakims tam stopniu. Nie bylo tak ze byla ona jego dziewczyna, czy ja kochal. Zawsze zapewnial mnie ze chodzilo mu o poprawienie swojego angielskiego do perfekcyjnego poziomu. Ja nie chcialam rozmawiac z nim po angielsku. To dzielenie go z inna dziewczyna wywolywalo lekkie klucie w sercu i nie pozwalalo mi na pelne skupienie sie nad przygotowaniami do egzaminu. Aby zachowac balans musialam posilkowac sie innymi znajomosciami.

Anthony

W Wenecji nie bylo trudno poznac kogos nowego. Miasto przepelnione bylo turystami ktorzy przybywali z calego swiata na 2-3 dni. Czasami chodzilysmy z Lamja, moja iranska przyjaciolka na dyskoteki. Ona miala stalego chlopaka, ale obydwie potrzebowalysmy tego obcowania ze soba, rozmow, tanca. Po kilku koktajlach wpadl mi w oko przystojny ciemnoskory mezczyzna. Mogl miec okolo trzydziestki. Zauwazyl moje zainteresowanie. Po krotkim czasie podszedl do nas i zapytal czy moze sie przylaczyc. Okazalo sie ze byl kilka dni na jakiejs konferencji organizowanej przez uniwersytet w polozonej niedaleko Padwie. Postanowil wykorzystac okazje i spedzic weekend w Wenecji. Byl sam. Opowiadalysmy mu o Wenecji, tanczylismy razem we trojke i pilismy kolejne koktajle na ktore nas zaprosil w podziece za mile towarzystwo. Byl doktorantem, mial poczucie humoru i byl niezwykle inteligentny.

Lamja zmyla sie do domu pozostawiajac mnie sam na sam z Anthonym. Byl dobrze zbudowany. Mial bardzo umiesnione cialo. Kazdy jego muskul czuc bylo podczas tanca. Bawilismy sie znakomicie. Jego hotel znajdowal sie nieopodal klubu, w drodze do mojego miejsca zamieszkania. Wracalismy razem w goraca noc. Obydwoje bylismy troche pijani. Objal mnie, przyciskajac mocniej do siebie. To pomoglo mi utrzymac rownowage. Z czasem gdy powietrze wypelnialo moj umysl dochodzilam powoli do siebie, i moglam juz sama polegac na swoich nogach ktore niosly mnie przez waskie uliczki Wenecji. Odprowadzilam go do hotelu w ktorym nocowal. Naturalnie namawial mnie na jeszcze jednego drinka u siebie w hotelu. Podarowalam mu dlugi i namietny pocalunek obiecujac ze oprowadze go w dniu jutrzejszym po ulicach i zabytkach Wenecji, a wieczorem pokaze mu inny klub. Przystal z ochota na moja propozycje

Gdy obudzilam sie nastepnego dnie nawet cieszylam sie na spacer po Wenecji. Prawde mowiac nie mialam do tej pory czasu obejrzec wszystkich zabytkow miasta, czy przeplynac sie gondola kanalami miasta.Zalozylam niebieska letnia sukienke w biale groszki, ktora zreszta wczesniej kupilam w Wenecji. On mial na sobie lekka lniana rowniez niebieska koszule, ktora zlewala sie kolorystycznie z moja sukienka. Wygladalismy ja para, ktora od dawna sie juz byla ze soba.

Spotkalismy sie na placu sw. Marka. Byl to duzy otoczony ze wszystkich stron zabytkowymi budynkami centralnie polozony plac nad samym wybrzezem. Wokol bylo mnostwo turystow. Zaproponowalam abysmy rozpoczeli ten dzien w kawiarni Florian. Zaprosil mnie wiec na deser i kawe. Byla to najdrozsza i najlepsza kawiarnia w Wenecji. Urzadzona z przepychem, bardzo stylowo z mnostwem antykow i wielkich, starych luster. Usiedlismy na zewnatrz by powitac pierwsze promienie slonca ktore przedzieraly sie miedzy starymi budynkami rozswietlajac caly plac. Za chwile nie bylo juz zadnych miejsc na zewnatrz. Turysci jakby wylali sie z wnetrza kawiarni na zewnatrz lgnac do pierwszych promieni slonca. Wygrzewalismy sie na sloncu rozkoszujac sie slodkim deserem. Zamowilam deser Pana Cota. Rozplywal sie w ustach. Dodatkowo oblany waniliowo-owocowym sosem, ktorego smak mialam w ustach jeszcze przez dlugi czas. Poszlismy na spacer najpierw nad wybrzeze, pozniej spacerowalismy waskimi zabytkowymi uliczkami Wenecji wstepujac do niektorych sklepow. Uwielbialam te slodkie, male sklepiki z wielkim oknami wystawowymi ktore kusily moda doskonalej jakosci i dizajnem. Robilismy duzo zdjec. Poszlismy na lody. Uwielbialam wloskie lody, jakze inne od tych ktore znane mi byly z Polski. Nie mialam ich nigdy dosyc, a tysiace roznych smakow nie pozwalaly na to aby przypadkowo zjesc loda o podobnym smaku.

Anthony zaproponowal przejazdzke gondola. Propozycje przyjelam z radoscia. Od kiedy tu przyjechalam zawsze o tym marzylam a dla Alessandro byla to strata czasu no i koszt ok 60-70€. Okazja taka mogla sie juz nie zdarzyc.
Wskoczylismy do pierwszej gondoli. Wloch ktory nia kierowal nie mowil zbyt dobrze po angielsku, wiec kierowalam przejazdzka mowiac mu gdzie mniej wiecej chcielibysmy plynac. Przystal na moj plan. Gondola byla duza i wygodna. Z wielkim parasolem ktory chronil nas od slonca i ciekawskich spojrzen.

Mijalismy po drodze inne gondole, w ktorych zakochane parki tulily sie do siebie. Anthony objal mnie ramieniem i przyciagnal do siebie. Nie opieralam sie. Czule odpowiedzialam na jego pocalunek. Calowal delikatnie, glaszczac moje dlugie rude krecone wlosy, ktore swiezo umyte pachnialy odzywka owocowa. Slonce odbijalo sie w intensywnie zielonej wodzie kanalu. Gondola kolysala sie przyjemnie, plynac miedzy historycznymi budynkami Wenecji wplywajac w kolejne kanaly. Od czasu do czasu zatrzymywalismy sie przy znanych zabytkach i Wloch opowiadal nam w skrocie o ich historii. Nie znalam Wenecji od tej strony. Cieszylam sie bardzo ze moglismy odbyc ta przejazdzke.

Po przejazdzce poszlismy na wczesna kolacje. Nie mielismy wczesniej zybytnio czasu ani ochoty na obiad. Slyszalam o dobrej restauracji „Paradiso“ z typowa dla tego regionu kuchnia. Udalismy sie tam. Bylam juz naprawde glodna. Jedzenie bylo wspaniale. Pilismy czerwone wino, ktorego tez nigdy nie mialam dosyc.
Nie chcielismy przesiedziec calego wieczoru w restauracji, gdyz w glowie zaczely pojawiac mi sie pierwsze obrazy zblizen z Anthonym, to jak rozrywam jego niebieska koszule, by calowac jego umiesnione cialo. On chyba myslal o tym samym. Obydwoje chcielismy jak najszybciej znalesc sie w jego pokoju hotelowym. Zrezygnowalismy z pojscia do klubu na dyskoteke.

Szlam za nim slepo do hotelu prowadzona za reke. Pokoj byl przyjemnie urzadzony. Jedyne swiatlo jakie zapalil byly umocowane w rogach, lekko przycmione male lampki. Na oknach wisialy ciezkie, starannie zasloniete, ciemne kotary. Hotel byl urzadzony w starym stylu, z antycznymi meblami. Anthony usiadl na brzegu lozka. Czulam jak cos duzego rosnie mu w spodniach. Otworzylam zamek blyskawiczny i moim oczom ukazal sie ogolony i jak na moje nikle doswiadczenia z mezczyznami duzy penis. Zrzucilam mu spodnie na podloge. Lapczywie wzielam go w usta. Anthony polozyl sie na plecach. Probowal sciagnac ze mnie sukienke lecz nie dalam mu tej okazji popychajac go lekko do pozycji horyzontalnej. Moj dlugi i miekki jezyk oplatal jego czlonka ze wszystkich stron. Czulam ze go to niesamowicie podniecalo. Nie chcialam ryzykowac przedwczesnego wytrysku, wiec usiadlam na nim okrakiem. Nie mialam na sobie bielizny, wiec moglam pozostac w mojej lekkiej sukience. Gdy tak na nim siedzialam reka stymulowalam sobie lechtaczke. Nie bylam wystarczajaco gleboka na przyjecie jego czlonka. Chociaz gdzies czytalam, ze pochwa ma to do siebie, ze dopasowuje sie do ksztaltu czlonka, moze do ksztaltu, ale nie do dlugosci. 

Gdy na nim usiadlam jego dlugosc i rozmiary sprawialy mi bol. Mialam nieodparta masochisyczna potrzebe odczucia bolu. Zaczelam sie  powoli poruszac. Bol doskwieral, lecz mialam ogromna ochote by przelecial mnie do bolu. Zamknelam oczy i wygielam sie do tylu. Bol przeszywal mnie wzdluz mego ciala.  Anthony chyba to wyczul. Lekko stracil mnie z siebie i lekko uniosl w powietrzu. Usiadl na szerokim fotelu ktory stal obok lozka i wbil sie ponownie we mnie. W ten sposob, ze nie do konca wchlanialam go w sobie. Bylo to calkiem inne uczucie. Nie pozwalalo mi jednak na zaspokojenie moich masohistycznych upodoban. Bylo jednak na tyle podnicajace ze szybko zapomnialam o poprzedniej pozycji. Nie moglam powstrzymac sie od wydobycia z siebie krzyku. Anthony troche sie przestraszyl. Lecz fakt iz oboje prawie dochodzilismy w tej chwili byl o wiele wazniejszy od moich odglosow. Nie zwracalam uwagi na innych gosci hotelowych. Wbilam sie paznokciami w jego plecy, on scisnal moje posladki mocniej wszedl we mnie. Chyba mozecie sobie wyobrazic moment kiedy szczytowanie samo w sobie jest juz bliskie, dochodzisz, podniecenie siega zenitu, jednak sam moment orgazmu jest tuz, tuz, brakuje sekund. Bylo to nie do zniesienia. Postanowilam jedna reka stymulowac dodatkowo moja wagine, i w koncu obydwoje w tym samym momencie doznalismy orgazmu. Wypadlam z jego ramion na podloge i lezalam na niej przez chwile. On rozlozyl sie na fotelu. Lezac oddychalam gleboko, nie moglam dojsc do siebie przez chwile, cale cialo pulsowalo jeszcze od intensywnosci przezytego orgazmu. Wzielam gleboki oddech i poszlam pod prysznic. Nastepnie ubralam sie i pozegnalam z Anthonym. Byl lekko zaskoczony, ale fakt ze nie lubilam pozegnan i to ze i tak opuszczal Wlochy wracajac do Stanow nie pozwolil mi na inne zachowanie sie. To byl bardzo intensywne przezycie i caly krotki weekend pozostanie w mojej pamieci. Znow ktos zabierze czastke mojej osoby gdzies w podroz na drugi koniec swiata. Jak dlugo bede sie jeszcze rozczlonkowywac. Ile jeszcze takich spotkan i pozegnan przede mna. Dopiero co zaczelam stawiac pierwsze kroki w moim doroslym zyciu, a mialam jeszcze 19 lat.

Egzamin zblizal sie duzymi krokami. Postanowilam skupic sie na nim w 100%. Tylko ja, podreczniki…i Alessandro, ktory pomagal mi w nauce i ktory skutecznie roladowywal moj stres przedegzaminacyjny po kazdej lekcji wloskiego zostajac u mnie czesto na noc. Byl to pierwszy powazny i jakze wazny dla mnie sprawdzian na mojej drodze zycia, odkad opuscilam rodzinny dom. Sprawdzian ktory pozwolilby mi na pozostanie w tym miescie na najblizszych kilka lat i udowodnienie sobie i rodzinie ze jednak wszystkie drzwi stoja przed nami otworem. Nalezy je tylko znalesc, nalezy je otworzyc, ale co najwazniejsze trzeba miec jaja by sie wyrwac na nowa, samodzielna droge. Nie musialabym dalej szukac. Moglam przynajmniej przez nastepne 3 lata osiasc w Wenecji i chlonac zycie studenckie i doswiadczac doroslego zycia. 

Nie chcialam wracac do Polski, gdzie zgodnie z zyczeniem rodzicow musialabym wybrac studia w pobliskim Krakowie, by mieli na mnie oko. Nie wiem co zrobie jesli mi sie nie uda. Balam sie niesamowicie tego egzaminu. Rozmowy i czytanie ksiazek, a studiowanie literatury czy tlumaczen to calkiem inny poziom jezyka, gramatyki, pisania. Zrobie wszystko by nie wracac tylko do rodzicow i dac im satysfakcje o mojej przegranej.

Siedzialam godzinami w bibliotece, czytalam teksty naukowe i pisalam ich streszczenia. Aby studiowac to co ja chcialam musialam opanowac wloski prawie perfekcyjnie. Mialam wiele do stracenia. Wszelkie inne spotkania i imprezy odlozylam na czas po egzaminie. Napiecie roslo z dnia na dzien. Egzamin, wlasciwie egzaminy (ustny, gramatyka, sluchanie i pisanie ze sluchu, wypracowania) mialy trwac caly dzien. Pozostal mi jeszcze tylko weekend na ostatnie przygotowania. Wydawalo mi sie ze jestem dobrze przygotowana.  Perspektywa calego dnia spedzonego na Uniwersytecie, od jednego egzaminu do drugiego wydawala mi sie koszmarem. Nie moglam dobrze spac w nocy. Gdy sie rano obudzilam czulam sie niewyspana. Po drugiej kawie na uczelni moglam zebrac mysli i skupic sie. Nie bylo tak strasznie jak myslalam. Wszystkie testy przemknely jak w kalejdoskopie. Wycienczona, wypruta psychicznie wrocilam do domu i natychmiast zasnelam.

Alessandro przyszedl wieczorem. Potrzebowalam aby mnie tylko mocno przytulil, aby mogla czuc jego bliskosc i silne ramiona ktore o mnie sie troszczyly. Przygotowal spaghetti, wypilismy butelke wina i zasnelam w jego ramionach. Gdy sie rano obudzilam nie bylo go juz przy mnie. Spalam bardzo twardo. Nawet nie zauwazylam kiedy pojechal do siebie. Rowerem mial tylko 10 min drogi.
Kolejne kilka dni w oczekiwaniu na wyniki byly rowniez wykanczajace. Nie moglam nic sensownego zrobic. Kilka dni pozniej dowiedzialam sie ze egzaminow nie zaliczylam. Zabraklo mi doslownie kilka punktow. Na uczelni powiedziano mi ze w zwiazku z tym moge uczesczac jako gosc na zajeciach, musze jednak w przyszlym semestrze jeszcze raz podejsc do egzaminow.

Czulam sie jakby mi ktos wyrwal grunt spod nog. Wszystkie plany i nadzieje rozwialy sie. Nie chcialam jeszcze raz przez to pieklo przechodzic. Poczulam jakas awersje, niechec do tego uniwersytetu, pozniej do miasta. Odtracona i zdeptana.  Chcialam ten czas produktywnie spedzic, by poprawic jeszcze moj wloski uczeszczajac na wyklady, ale w glowie zakielkowala mi juz mysl przeprowadzki do Monachium. Mieszkala tam moja kuzynka ze swoim chlopakiem. Slyszalam ze to jedno z najpiekniejszych miast w Niemczech, najbogatszych gdzie bardzo latwo moznabylo znalesc prace. Poza tym moj niemiecki byl troche gorszy niz obecnie wloski, wiec chcialam go poprawic.

Alessandro nie mogl mnie pocieszyc, nikt nie mogl mnie pocieszyc. Powiedzial ze na pewno zdam na wiosne, ze bedziemy dalej sie intensywnie uczyc i na pewno sie uda. Nie opowiadalam mu o kielkujacym w mojej glowie nowym planie Monachium.
Chcialam przynajmniej do swiat zostac we Wloszech. Znalesc jakas dorywcza prace, troche zaoszczedzic na wyjazd do Niemiec, pouczyc sie dalej wloskiego, popodrozowac po Wloszech. Chcialam zaskoczyc go ta wiadomoscia na koniec roku.

Zaproponowal mi wypad na weekend do nie daleko polozonej Padwy. Przyjelam jego propozycje. Nie moglo mi to niczego zrekompensowac, ale chcialam sie wyrwac z Wenecji, ktora tak na poczatku kochalam, a ktora ma milosc odrzucila, odpychajac mnie od siebie.

Powoli zaczynala sie jesien.  Poczatek jesieni we Wloszech jest jak pelnia lata w Niemczech czy w Polsce. Bylo ok 30 stopni celsjusza. Wyjechalismy na autostrade w kierunku Padovy. Alessandro opowiadal mi, kiedys o swojej umiejetnosci stymulowania lechtaczki podczas jazdy autem. Mialam na sobie letnia, krotka spodniczke bez ponczoch. Sciagnelam majtki i rozlozylam lekko nogi dajac mu tym samym do zrozumienia o co mi chodzi. Nie trzeba bylo go dlugo namawiac tak jakby wrecz automatycznie sciagniecie bielizny wywolalo u niego ruch reki w kierunku moich ud. Jakby to byl odruch czy reakcja bezwarunkowa. Rozkladanie ud, automatycznie wysunieta reka w ich kierunku. Jak psy Pawlowa ktore slinily sie na widok zapalanej czerwonej lampki wiedzac ze zaraz otrzymaja cos do jedzenia.

Jechalismy chyba ze 180 Km/ godz. Alessandro jedna reka trzymal kierownice, a druga stymulowal ma lechtaczke. Po koleji probowal tez ktory z jego palcow pasowalby najlepiej, i najwygodniej moglby uzyc aby nie narazajac naszego zycia.
W koncu pozostal przy palcu srodkowym. Mial duze dlonie i dlugie palce. Umial to tez znakomicie wykorzystac. Czulam ta predkosc, wycie silnika potegowalo jeszcze to uczucie. Przesunelam do tylu siedzenie. Rozlozylam je, rozlozylam nogi jeszcze szerzej tak by ulatwic mu jeszcze bardziej zadanie. Sciagnelam tez w koncu spodniczke, aby nam nie przeszkadzala i aby jego reka w niej sie nie zaplatala, co moglo miec tragiczne dla nas w skutkach nastepstwa.
 Uczucie bylo niesamowite. Ulozylam sie i zamknelam oczy. Czulam sie jakbym leciala samolotem. Szum powietrza za oknem, wycie silnika, predkosc. Wczuwalam sie w to co robil Alessandro. Od czasu do czasu pomagalam mu uciskajac jedna reka kosc lonowa by sie dodatkowo stymulowac. Druga reka masowalam jego czlonka, co moze przy tej predkosci nie bylo najbardziej odpowiedzialne z mojej strony. Bylo mi to obojetne. Po niezdanych egzaminach wszystko stracilo troche jakby sens.

Widzialam ze go to rowniez niesamowicie podniecalo. Wlaczyl jeszcze glosniej muzyke, i wsunal palca jeszcze glebiej. Kochalismy ta sama ciezka muzyke rockowa. Dobry stary rok: ACDC, Deep Purple, czy nowsze zespoly jak Metallica, czy Motorhead. W tym momencie jednak nie slyszalam zadnej muzyki, szczytujac juz prawie i koncentrujac sie w pelni na mojej waginie. Moglam wykrzyczec sie w koncu do woli. Nikt nas nie slyszal. Niezdane egzaminy, po ktorych mialam uczucie jakby jakis klin wbil mi sie gleboko w piers, raniac mnie i uwierajc przy kazdym ruchu wywolaly duze napiecie. Ulzylo mi. Czulam sie o wiele lepiej. Lezalam prawie na podlodze samochodu z szeroko rozlozonymi nogami nie mogac wydobyc z siebie zadnego odglosu, ciezko jeszcze oddychajac. Otworzylam lekko okno, zalozylam znow bielizne i ustawilam siedzenie do pozycji horyzontalnej. Alessandro spisal sie znakomicie. Byl dobrym kochankiem. Musialam tylko uwazac, kontrolowac sie nie dac uczuciom by zapanowaly nad moim rozsadkiem i umyslem. Musialam zachowac do niego dytans. Postanowilam po powrocie z Padwy znalesc prace i pracowac jak najwiecej, by za duzo i za czesto z nim nie przebywac, by spotykac tez inne osoby. Spotkac sie znow z Lamia i jej kolezankami, poznac nowe osoby na wykladach.

Tymczasem dojezdzalismy do Padwy. Bylo to nieduze, bardzo historyczne, uniwersyteckie miasteczko. Przepiekne stare miasto, waskie zabytkowe uliczki, rynek, duzo zabytkow, dobre restauracje i mnostwo mlodych ludzi na ulicach, studentow, turystow. Miasto to choc male tetnilo zyciem. Tlumy ludzi przelewaly sie ulicami miasta. Alessandro znal dobrze Padwe. Plynelismy wraz z tlumem ulicami miast, jakby rzucajac sie w wir, nurt rzeki ze wszystkimi innymi. W pewnym momencie pewna chuda kobieta chyba okolo czterdziestki ubrana jak artystka, malarka lub moze aktorka, krzyczala na za mna na glos po wlosku, ze jestem brudna. Zatrzymalam sie jak wryta. Ogladajac swa odziez ze wszystkich stron, lecz nie moglam znalesc zadnych najmniejszych nawet plam, czy zabrudzen gdziekolwiek. Alessandro rowniez uwaznie obczail mnie od stop do glow: nic nie znalezlismy. Chuda kobieta smiala sie tylko szyderczo i powtorzyla ze jestem brudna wewnetrznie. Czuc to ode mnie na odlegosc. Jak mogla wyluskac mnie z tlumu ludzi. Dziesiatki innych dziewczat szly w parach po ulicach miasta. Gromady ludzi nie pozwolily wrecz na indywidualizowanie ludzi w tlumie. Jestes brudna wewnetrznie powtorzyla, spisz z duzo starszymi od siebie mezczyznami. Oslupialam, zdretwialam. Nie moglam wydobyc z siebie zadnego slowa. Tymczasem ona zblizyla sie do nas i zaczela jeszcze bardziej mi na glos ublizac. Krzyczala ze jestem ladacznica, ze nie szanuje siebie, swej kobiecosci, ze zle sie to dla mnie skonczy. Ludzie zgromadzili sie wokol nas tworzac krag nie do przedarcia. Czulam sie jak na inkwizycji, jakbym zaraz miala zostac spalona na stosie. Alessandro probowal ciagnac mnie za reke i przedrzec sie przez krag ludzi, ktorych liczba zwiekszala sie chcac zobaczyc kto jest przedmiotwm widowiska. Chuda kobieta nie ustepowala. Ja dalej stalam zdretwiala. Lzy naplynely mi do oczu. Chcialam zapasc sie pod ziemie. Nigdy tak podle sie nie czulam. Alessandro pociagnal mnie energicznie za reke i przedarlismy sie przez krag ludzi pozostawiajac szyderczo smiejaca sie za nami kobiete ktora dalej wykrzykiwala za mna ze jestem brudna i zepsuta.

Dlugo nie moglam ochlonac po tym zdarzeniu. Poszlismy na kolacje. Zamowilismy wspaniale wino Nero D´avola. Nigdy nie pilam jeszcze tak wspanialego wina. Mialam wrazenie ze musialam jak najszybciej oplukac nim moje nieczyste cialo, zapomniec o chudej, nieprzyjemnej kobiecie. Wino przyjemnie rozplywalo sie w jamie ustnej. Wlewalo sie do wnetrza mego ciala. Jak brudna i zepsuta bylam w rzeczywistosci. Przypomnialam sobie nagle slowa jednego z ksiezy podczas spowiedzi, ktory straszyl mnie wiecznym pieklem. Potrzebowalam wiecej wina by zapomniec o przykrym zdarzeniu. Alessandro nie mogl duzo pic, gdyz poznym wieczorem mielismy wracac do Wenecji. Nie pozostalo mi nic innego jak dokonczyc samej rozpoczeta butelke wina. Kolacja byla wysmienita. Gdyby nie to zdarzenie z chuda kobieta wrocilabym zrelaksowana i w dobrym humorze. Niestety nie bylam do konca w dobrym nastroju. Zasnelam natychmiast w aucie, i obudzilam sie dopiero pod domem, gdy auto nagle zahamowalo gwaltownie.
Nie mialam na nic ochoty. Chcialam jek najszybciej wsunac sie pod koldre i zakryc sie cala ze wstydu po przezytym zdarzeniu w Padwie.

Rok akademicki zaczal sie na dobre. Moglam tylko polowicznie korzystac ze wszystkich przywilejow i uwazac sie za studentke. Nie czulam sie dobrze w tej sytuacji. Mimo to zaczelam poznawac nowych ludzi. Jedna z nich byla Magdalena. Polko-Wloszka, ktora jako dziecko wyjechala z Polski, i ktorej rodzina na stale osiadla we Wloszech nad jeziorem Garda. Szybko znalazlysmy z Magdalena wspolny jezyk. Mowilysmy to na przemian po polsku, to po wlosku. Byla ona podobnie zwariowana jak ja. Chodzilysmy razem na studenckie imprezy, rozmawialysmy o chlopakach, o naszych przezyciach. Chlonelam studenckie zycie, mlodosc, radosc bycia na Uniwersytecie, dyskusje w studenckiej stolowce, czy podczas przerw na kawe. Z jednej strony rozwijalam sie, poprawialam swoj wloski, z drugiej jednak wiedzialam ze wkrotce opuszcze to miasto, ten kraj, udajac sie dalej na polnoc do Monachium. Wiedzialam juz to na bank.
Z Alessandro nie spotykalismy sie juz tak czesto. Wieczorami, czasem w weekendy pracowalam dodatkowo jako kelnerka w restauracji i nie mialam juz dla niego  tak duzo czasu. Wolne chwile spedzalam z Magdalena czy Lamia

Bolonia: Massimo i Domenico
Pewnego weekendu postanowilam wyskoczyc spontanicznie stopem do Bolonii. Wenecja meczyla mnie juz powoli. Nie bylo to trudne, gdyz z Wenecji do Boloni wiodla jedna autostrada. Cos ponad 150 km.
Do autostrady dojechalam autobusem, stanelam na poboczu drogi z przygotowana duza kartka papieru na ktorej wypisalam duzymi drukowanymi literami nazwe miasta i po 10 minutach zatrzymal sie mezczyzna okolo 40 mowiac ze moze zawiesc mnie do centrum Boloni. Robil sympatyczne wrazenie, wygladal na intelektualiste, wiec przystalam na propozycje bez zadnych obaw.
Po drodze zachowywalam sie jak najbardziej przyzwoicie, rozmawialismy o sztuce, jezykach, o dygitalizacji zycia spolecznego. Postanowilam przenocowac w Bolonii. Po drodze puscilam info na Couchsurfing o tym ze szukam noclegu na jedna noc. Jazda minela nam niespodziewanie szybko i zanim dojechalismy do centrum miasta mialam juz kilka propozycji noclegowych do wyboru. Prawie wszystkie od mezczyzn. Nie chcialam sie jakos tym razem ograniczac i wybralam oferte mlodego studenta sztuki, ktory zaoferowal mi sofe ktora stala w malym pokoju goscinnym. Mieszkal z innym wspollokatorem w trzypokojowym mieszkaniu. Przeczytalam jeszcze skrupulatnie opinie i komentarze o nim, ktore pozostawily inne osoby nocujace u niego wczesniej, to co robil, co studiowal, czym sie interesowal. Wszystko to wygladalo pozytywnie, wiec przyjelam jego zaproszenie. Zaoferowal tez ze moze odebrac mnie w centrum miasta i oprowadzic po nim pokazujac ciekawe miejsca, kafejki, kluby studenckie. Zaoszczedzilam wiele czasu, nie muszac szukac na stronach internetowych miejsc godnych uwagi, czy kupowac jakies mapy, czy przewodniki Jeszcze raz Couchsurfing okazal sie pomocnym wybawca.

Od klubu, do klubu, od kafejki do kafejki, poziom alkoholu we krwi podnosil sie. Gdy dotarlismy do  mieszkania Massimiliano jego wspollokator Domenico czekal juz na nas z kolacja. Nie spotkalam jeszcze Wlocha ktory nie umialby gotowac. Wszystkiego dopelnialy swieze przyprawy, skladniki i wyrzywa, butelka dobrego czerwonego wina zawsze byla dopelnieniem, kropka nad “I”.
Zjedlismy kolacje, oproznilismy butelke wina i moj gospodarz zaproponowal abysmy dalej ogladali we trojke jakis film na video. Bylo mi obojetne jaki, wieczor byl przyjemny, Wlosi rowniez, nie bylam specjalnie zmeczona ani za bardzo pijana, wiec kolejna lampka wina przy filmie bylaby dobrym zakonczeniem wieczoru. 

Zajelismy miejsce na sofie. Jakos dziwnym trafem wyladowalam po srodku, miedzy Massimiliano a Domenico. Zaczelismy ogladac film. Otworzylismy kolejna butelke wina. Film nie byl zbyt specjalny. Komedia przy ktorej dobrze sie bawilismy. Kilka  erotycznych scen w filmie jakby troche podgrzalo atmosfere na naszej sofie. Bylym juz troche wstawiona. Sofa byla troche ciasna dla trzech osob, wiec chcac nie chcac nasze ciala stykaly sie ze soba przez caly czas. W pewnym momencie Massimiliano polozyl mi reke na udzie. Udalam ze tego nie zauwazylam. Powoli przesunal ja miedzy uda. Zadnej reakcji z mojej strony. Obraz zblizenia z dwoma atrakcyjnymi Wlochami pojawil sie juz w mojej wyobrazni. Mialam bujna wyobraznie. Nie zwracalam juz uwagi na film. Kolejne obrazy gdzie kochalam sie z nimi dwoma gdzie jeden z nich wchodzil we mnie od tylu pojawialy mi sie przed oczami. Nigdy jeszcze nie mialam seksu analnego, chyba tego wieczoru strace kolejne dziewictwo…

Massimiliano wsunal mi reke pod sukienke glaszczac wewnetrzna strone ud. Domenico z koleji piescil moje wlosy. Odsunal je wszystkie lekko do tylu by miec dostep do mojej dlugiej szyi. Przysunal sie jeszcze blizej i zaczal calowac mnie po szyi. Czulam podniecenie na calym ciele. Na poczatku bylam troche zdezorientowana, gdyz Massimiliano koncentrowal sie na mojej dolnej czesci ciala, Domenico z koleji calowal moja szyje, piescil wlosy i piersi. Troche jakby z rozdwojona osobowoscia. Bylo to bardzo przyjemne doznanie. Czulam sie troche jak ksiezniczka adorowana przez dwoch podwladnych. Zapewnili mnie ze nie zrobia nic na co rowniez nie bede miala ochoty. Stwierdzenie to jeszcze bardziej mnie uspokoilo i rozluznilo. Bylam gotowa na wszystko. Ten ktory zajety byl dolna partia mego ciala powoli sciagnal moje majteczki. Zsunelam sie nizej na sofie rozkladajac przed nim szeroko uda. Massimiliano na podlodze i wpil sie jezykiem miedzy moje wargi. Domenico z koleji piescil w tym czasie moje piersi i calowal mnie delikatnie. Wszystkiego doznawalam jakby podwojnie. Niesamowite uczucie. Pocalunki mu nie wystarczaly. Sciagnal z siebie koszulke. Wspaniale cialo ukazalo sie moim oczom. Jednym ruchem sciagnal ze mnie sukienke przez glowe, i nastepnie biustonosz. Moje piersi ukazaly mu sie w calej swojej okazalosci. Usmiechnal sie zawadiacko, i prawie ze slina w koniuszkach ust wpil sie miedzy moje duze, kragle piersi. Teraz obydwoje byli rowniez nadzy. 

Massimiliano zmienil pozycje ulozyl sie na plecach na sofie, nogi zwiesil przez oparcie ukladajac stopy na ziemi. Zaproponowal abym polozyla sie na nim. Wszedl we mnie, a moje posladki wypielam w kierunku Domenico. Chyba nie robili tego razem po raz pierwszy, rozumieli sie bez slow. Podczas gdy mialam stosunek z Massimiliano, Domenico probowal analnie. Musial uzyc specjalnego zelu, gdyz moja druga dziurka byla jeszcze dziewicza, co im tez oznajmilam, a prezerwatywa byla dodatkowym utrudnieniem. Nie odstraszylo go to, wrecz przeciwnie. Widzialam te sceny w filmach i zawsze zastanawialam sie jak to jest w rzeczywistosci. Na poczatku bylo troche dziwnie jakbym cos wydalala, cos uciskalo mnie od tylu. Po kilku minutach gdy juz troche sie rozluznilam sprawialo mi to nawet przyjemnosc. Dwa penisy na raz. Wlasciwie to moglabym jeszcze trzeciemu (gdyby do na dolaczyl) robic w tym momencie loda, ale pomyslalam ze na poczatek takich doswiadczen dwoch w zupelnosci wystarczy. Obydwoje poruszali sie rytmicznie. Domenico ugniatal moje duze jedrne posladki. Mezczyzni je uwielbiali. Mialam uczucie jakbym odbywala dwa stosunki na raz ze zdwojona przyjemnoscia. Nie mialam juz rozdwojenia jazni i moglam spokojnie odczuwac ich naraz. Cos niesamowitego. Prawie szczytowalam. Uczucie bylo nie do zniesienia. Powiedzialam Domenico aby na chwile przestal i skupialam sie na ujezdzaniu Massimiliano, stymulujac jednoczesnie moja lechtaczke. Domenico calowal mnie z tym po szyi, po plecach pieszczac me piersi nieustannie. Nie czulam sie wiecej jak ksiezniczka, tylko jak krolowa. Moi wloscy poddani wykonywali bezwarunkowo to na co mialam ochote. Glosnym krzykiem oznajmilam im ze wlasnie dostalam orgazmu i padlam na Massimiliano przyklejajac sie do jego wspanialego ciala. Domenico nie przestawal piescic i calowac moich plecow. Nigdy nie czulam sie tak adorowana jak w tym momencie. Mialam ochote na wiecej. Powiedzialam aby obydwoje usiedli wygodnie na sofie. Obydwa penisy preznie sterczaly w powietrzu. Nabilam sie tym raz na Domenico, siedzac bokiem w ten sposob ze glowe mialam zwrocona na prawo w kierunku Massimiliano, gdyz chcialam mu zrobic laske. Po kliku minutach uklekl na sofie bym mogla mu wziac do buzi. Domenico szczytowal w tym czasie. Rowniez Massimiliano po chwili dostal orgazmu. Wszyscy byli zadowoleni. Bylam juz troche zmeczona wrazeniami wieczoru i calodziennym zwiedzaniem miasta wiec oznajmilam moim gospodarzom ze musze isc spac. Nie bylo sprzeciwow. Massimiliano zaproponowal mi nawet swoje wygodne duze lozko, a sam ulozyl sie na sofie. Zasnelam twardo po kliku chwilach.

Spalismy prawie do poludnia. Gdy obudzilam sie bylam niesamowicie glodna. Wlosi przygotowali przepyszne sniadanie. Przescigali sie w komplementach na moj temat odnosnie zeszlej nocy. Nikt mi tak do tej pory nie pochlebial. Moje ego uroslo jeszcze bardziej. Po sniadaniu odprowadzili mnie na stacje kolejowa. Pozegnalam sie czule z moimi wspanialymi kochankami i wskoczylam do pociagu. W drodze powrotnej obrazy z minionej nocy odgrywaly sie ponownie w mojej glowie.

Jakze mechaniczny i pozbawiony uczuc byl to seks. Jednakze chyba w tym czasie potrzebowalam takiego rodzaju zblizen, a nie innych. Z mniej lub bardziej przypadkowymi mezczyznami, z roznymi mezczyznami, w roznym wieku, o roznych upodobaniach. Chcialam wyrzucic z siebie to nagromadzone napiecie, te bole i troski dziecinstwa, pierwszy oblany, jakze wazny egzamin, podniecenie i zadze ktora wzbierala sie we mnie od czasow przedszkolnych. Masturbacje mi juz nie wystarczaly, nie rekompensowaly mi tego pozadania meskosci ktora sie we mnie nagromadzila przez lata i gromadzila sie jeszcze caly czas. Duza ilosc meskich hormonow dawala o sobie od malenkosci znac, doprowadza jac mnie czasem do szalu, nie pozwalajac mi w pelni kontrolowac swych dzialan i mysli.

Zajecia na uczelni szly mi opornie i fakt ze musialabym jeszcze raz przechodzic przez koszmar egzaminow dolowal mnie niesamowicie. Nie przezylabym juz drugi raz tej samej porazki. Nie chcialam tego.  Wizja wyjazdu do Monachium coraz bardziej rodzila sie w mojej wyobrazni. Juz chyba na zawsze zrazilam sie do tego uniwesytetu. Chcialam sprobowac juz czegos nowego, lecz jeszcze bylo za wczesnie. Pracowalam w Rstauracji na pelnym etacie, od czasu do czasu chodzilam na zajecia.

Boze Narodzenie i wyjazd do Monachium

Zblizaly sie swieta Bozego Narodzenia. Nie chcialam jechac do Polki. W domu rodzice zawsze urzadzali ogromna uczte na 30-35 osob, gdzie duza czesc obowiazkow spadala tez na moje barki. Zawsze musialam pomagac mamie w gotowaniu, sprzataniu gdyz po prostu bylo tego wszystkiego za duzo. Nie znosilam tez rozmow z ciotkami, babciami i innymi krewnymi typu „o jaka ty juz jestes duza, prawdziwa pannica, tak szybko wyroslas, a nie dawno bylas jeszcze mala dziewczynka, czy masz juz jakiegos chlopca? „ (przy ostatnim pytaniu parsknelabym babci pewnie smiechem w twarz, wiec chcialam sobie to wszystko oszczedzic). Poza tym moglam tutaj przez swieta niezle zarobic.

Powiedzialam Alessandro o moim planie wyjazdu w nowym roku do Niemiec. Zrobilo mu sie smutno. Zerwal ze mna, oznajmiajac ze wyjedzie przedwczesnie na swieta do swojej rodziny. Zabolalo mnie to gleboko. Myslalam ze zostanie ze mna jeszcze kilka dni i pojedzie do rodziny tylko na 2.3 dni. Wszyscy inni znajomi tez powyjezdzali. Po raz pierwszy zostalam sama we Wloszech. Opuszczona przez mojego pierwszego mezczyzne, ktory tak naprawde nie byl moim mezczyzna. Traktowal mnie jak swoja kochanke. Przez te kilka miesiecy przyzwyczail sie do mnie. W jakis sposob bylismy ze soba zwiazani. Nawet troche sie w nim podkochiwalam. Uczelnia tez byla zamknieta. Wszyscy powyjezdzali. Poczulam ogromny smutek i tesknote za domem, za rodzicami, za wszystkimi bliskimi mi ludzmi. Czulam sie okropnie i nie wiedzialam gdzie sie podziac i co z soba zrobic. Probowalam rysowac. Przewaznie uzywalam pasteli. Obraz ktory mialam w glowie byl odzwierciedleniem mego nastroju. Ciemny i pesymistyczny. Rysowalam w ciagu dnia, wieczorem, a w nocy pracowalam w restauracji. Nawet moi wspolmieszkancy wyjechali do swoich rodzin. Zmierzch ktory teraz zapadal juz po godzinie 16 przelal czare goryczy. 

Czulam ze depresja powoli rozwija swe macki oplatajac mnie coraz bardziej i coraz bardziej ciagnac mnie w dol. Obraz ktory narysowalam nie podobal mi sie. Probowalam spac dluzej by nie moc planowac co bede robic kolejnego dnia. Godziny w ktorych nie bylam w pracy wydluzaly sie w nieskonczonosc. Depresja siegnela dna. Ostry nozyk do ciecia wykladzin, ktorego uzywalam do korygowania pastelowego obrazu lezal na stole. Chwycilam go niespodziewanie i zadalam sobie kilka nowych ciec na prawym przedramieniu przy nadgarstku. Wyzej w okolicach lokcia mialam juz dobrze zagojone ciecia sprzed kilku lat. Ciepla krew poplynela po dloni. Poczulam ulge. Zaskoczylo mnie to jak niespodziewanie sie pocielam, jakbym wcale nie miala kontroli nad tym co zrobilam. Ulga przemieszala sie ze strachem. Nie myslalam o konsekwencjach mego czynu. Liczyla sie chwila obecna. Szkoda tylko ze Alessandro nie mogl tego widziec, mna sie zajac, przytulic. Lzy trysnely mi z oczu niespodziewanie. Nie moglam sie opanowac, nie moglam dojsc do siebie. Krople krwi pomieszaly sie z lzami kapiac w tym samym momencie na podloge. Szlochalam glosno, lecz nikt nie slyszal mojej ropaczy. Nikt nawet nie interesowal sie moim istnieniem. Nie bylam dla nikogo wazna. Uczucie to rozrywalo mi klatke piersiowa. Klucie w sercu bylo nie do zniesienia. Owinelam bandazem swieze rany i rzucilam sie na lozko zakrywajac glowe poduszka. Jak gleboka depresje trzeba miec by doprowadzic sie do takiego stanu. Niedawno jeszcze uwielbiana i wychwalana tysiacami komplementow, teraz lezalam pocieta w najwiekszej depresji jaka do tej pory mialam. Co najgorsze, ze koniec jej nie byl jeszcze widoczny. 

Odmowilam prace wieczorem mowiac ze jestem chora i probowalam zasnac. W nocy snily mi sie jakies koszmary o malych potworkach z ogromnymi glowami ktore zaatakowaly nasz rodzinny dom. Moj maly braciszek krzyczal i plakal z przerazenia. Nie moglam go obronic gdyz sama bylam smiertelnie przestraszona. Rodzicow nie bylo w domu. Male potworki wdzieraly sie do domu zagrazajac naszemu zyciu. Widzialam ich przerazajace, nieproporcjonalne glowy. Obudzilam sie szlochajac glosno. Pustka w mieszkaniu potegowala moj starch. Dobrze ze byl to tylko sen. Nie moglam dlugo zasnac. Swieze ciecia w okolicach nadarstka nie goily sie. Ciecia piekly teraz niesamowicie gdy zrywalam bandaze. Znalazlam szeroki plaster, ktory byl na tyle szeroki aby nie przykleil sie do ran. Probowalam zasnac ponownie. Spalam dosyc dlugo.

Gdy wstalam zadzwonilam do kuzynki oznajmiajac jej ze w po Nowym Roku przyjade do Monachium. Ucieszyla sie na ta wiadomosc. Dawno sie nie widzialysmy i nie rozmawialysmy ze soba. W tej chwili byl to jedyny bliski mi czlonek mojej rodziny. Justyna mieszkala od prawie roku w monachium Skonczyla pedagogike w Polsce. Mogla pracowac jako przedszkolanka w Niemczech. Jej chlopak z ktorym wyjechala z Polski, z ktorym byla od wielu lat pracowal na budowie. Nie chciala sie jednak uczyc jezyka niemieckiego i dobrze oplacalna praca sprzataczki w zupelnosci jej wystarczala. Wystarczylo ze poznala tylko kilka popularnych zdan po niemiecku, aby porozumiec sie z osobmi ktore zlecaly jej sprzatania. Musiala byc dobra w tym co robi gdyz zarabiala calkiem dobra kase, pracujac po 7-8 godzin dziennie, samej organizujac sobie czas pracy. 

Czy skoncze tak samo? Czy wpadne z deszczu pod rynne? Co z moimi marzeniami o interesujacych i intrygujacych ludziach ktorych mialam spotykac, o przygodach ktore mialam przezywac, o podrozach ktore mialam odbywac? Co ze studiami? Czy bede przez nastepny rok czyscic Niemcom kible nie mogac w zaden inny sposob zarabiac na zycie? Czy powinnam przestac marzyc i zaczac stapac po ziemi? Nawet nie wiedzialam jak bardzo sie w tym momencie mylilam. Jakie zdarzenia i sytuacje czekaly na mnie w Monachium. Moj mezczyzna ktory wzial mnie pod swoje skrzydla, w ramionach ktorego znalazlam schronienie przez nastepny rok, ktory zastapil mi ojca, kochanka, przyjaciela, towarzysza podroz po Europie, moja wielka milosc tez juz tam na mnie czekal. 

Tymczasem zblizaly sie Swieta Bozego Narodzenia.

Znow mialam do czynienia z paradoksem. Z jednej strony tesknilam za Wigilia w gronie najblizszych, z drugiej nienawidzilam tych rodzinnych zlotow i odromnych przygotowan. Cos za czym tesknilam odpychalo mnie jednoczesnie i nie pozwalalo mi na podjecie decyzji wylotu na Swieta do Polski. Moi rodzice zaplaciliby kazda cene, by sie ze mna zobaczyc po prawie 6 miesiacacach rozlaki. Moich pierwszych 6 miesiacach w moim calym krotkim zyciu. Jakze ja tesknilam za znajomymi miejscami, moimi konmi, bracmi, przyjaciolmi. Zostalam w Wenecji. 

Couchsurfing znow mnie uratowal. Znalazlam ogloszenie francuskiego rodzenstwa ktore napisalo na portalu ze organizuja Wigilie, i ze sa w podobnej sytuacji, z dala od domu. Brat Perriene byl podobno swietnym kucharzem. Przystalam na zaproszenie cieszac sie ze nie bede sama Bozego Narodzenia spedzac w domu. Kazdy z zaproszonych mial cos do picia, czy tez do jedzenia ze soba przyniesc. Kupilam wino i ciasto w pobliskiej cukierni. Moje swieze naciecia ukrylam pod plastrami i bandazami. Zawsze moglam powiedziec ze zranilam sie podczas pracy. Francuzi wynajmowali od przyjaciol maly domek. Wlasciwie to opiekowali sie ich domem za skromna oplata za elektrycznosc i wode. Maly przytulny domek, wymarzone miejsce na Wigilijna kolacje, ktora przerodzila sie w mala…orgie…ale o tym za chwile.


Gdy dotarlam na miejsce jedzenie bylo juz przygotowane. Oprocz typowego francuskiego jedzenia brat Jean przygotowal wspaniale Sushi. Uwielbialam Sushi. Nigdy nie mialam go dosyc. Bylo to bardzo oryginalne zestawienie. Nie moglam sie doczekac kiedy zaczniemy. Perriene dziwnym trafem zadbala o to aby bylo nas dokladnie 6 par. Oprocz mnie, byly jeszcze dwie dziweczyny z Litwy, jedna Brazylijka i Hiszpanka. Wszystkie raczej mlode: 20-24 lata. No i oczywiscie oprocz Jean pieciu mezczyzn. Amerykanin, Anglik, Niemiec, Wloch i Grek. Byli oni o kilka lat od nas starsi. Tak srednio 25-30. Doborowe towarzystwo pomyslalam. Jean od razu trafil mi swym Sushi do serca. Byl bardzo szarmancki i opiekunczy, co mnie jeszcze bardziej ujelo. Zadziwila mnie tez ogromna ilosc alkoholu w kazdej postaci i mocy. Perriene wspomniala tez ze ma dobre jointy po ktorych na pewno wszyscy bedziemy w dobrym nastroju.


Zaczelismy jesc, pic, wznosic nieskonczona ilosc toastow w kazdym jezyku. Kazdy z nas mial juz za soba doswiadczenia w zyciu za granica i kazdy byl bardzo otwarty i rozmowny. Po wysmienitej kolacji wyszlismy zapalic na ogromny taras. Nikt nam w tym nie przeszkadzal. Tyl domu byl dobrze schowany w ogrodzie. Perriene wlaczyla muzyke. Zaczelismy palic. Gdzies czytalam ze po niektorych rodzajach marihuany ma ma sie ogromna ochote na seks. Ciekawosc rosla w miare palenia. Dlugi czas nic nie czulam. Wrocilismy do domu i zaczelismy tanczyc. Jean od razu przykleil sie do mnie. 
Perriene wpadl Anglik w oko. Inni probowali i wymieniali sie partnerami. Nie odrywalam sie od Jeana. Pachnial niesamowicie mesko. Jego zgrabne rece zaczely wedrowke po moim ciele. Najpierw zaczal od wlosow, pozniej szyji, plecow, glaskal moje ramiona. Pozwolilam mu na wszystko. Wypalona marihuana powoli dawala znac o sobie. Naprawde nabieralam occhoty na wiecej. Zaczelam glaskac go po posladkach. Czulam coraz wieksza nieodparta ochote na seks. Seks brutalny, zwierzecy. Jean chyba wyczul ma intencje. Przycisnal mnie mocniej do siebie i szepnal ze ma rowniez ogromna ochote na seks ze mna. Od momentu gdy wszedlam do ich domu nie mogl odwrocic ode mnie wzroku. Ksztalty mojego ciala, moje wlosy. Nie mogl sie doczekac kiedy wezmie mnie w ramiona i przytuli mocno. Jakze tego po moich ostatnio nie przespanych nocach potrzebowalam. Impreza rozkrecala sie na dobre. Perriene chodzila od dziewczyny do dziewczyny sciagajac im gorne czesci garderoby. Nakazala stanowczym glosem aby chlopcy zrobili to samo. Sciagajac pierwsza koszulke swojemu Anglikowi. Zrobilo sie na prawde goraco. Perriene byla juz niezle wstwiona i napalona. Miala szczuple piekne cialo, o jasnej skorze. Podobala mi sie w swej calej okazalosci. Miala juz tylko bielizne na sobie, wlasnie sciagajac z siebie stanik. Jean pociagnal mnie za soba do sypialni, gdzie pchnal mnie lekko na lozko, zrzucajac z siebie resztki ubrania. Moja zadza siegala zenitu. Chcialam aby o prostu bez zadnej gry wstepnej ostro wszedl we mnie od tylu. Jakby czytal w moich myslach. Przewrocil mnie na brzuch i wszedli mocno od tylu. Lekko zawylam z rozkoszy. Bylismy z dala od innych i moglam pozwolic sobie na glosny krzyk nie zwracajac uwagi na to iz ktos nas uslyszy. Po chwili sprobowal analnie. Mialam co prawda znikome juz doswiadczenie i moglam go przyjac rozkladajac posladki by mogl sie miedzy nie zaglebic. Wlozyl mi ogromna poduszke pod brzuch i zanuzylismy sie w rozkoszy zblizenia. To znaczy on zanuzyl sie we mnie a ja poslusznie mu sie wypinalam umozliwiajac jak najwieksza penetracje. Prawa reka pobudzal ma wagine doprowadzajac mnie do szalu. Moglam pozwolic sobie na wykrzyczenie wszystkiego tego co sie we mnie nagromadzilo. Mialam wrazenie ze mam seks z jakac inna obca osoba. Zamiast twarzy Jeana widzialam jakiegos potwora ktory chcial mnie brutalnie wziac od tylu. Wrazenie potegowalo sie. Oddalam sie temu czemus bezgranicznie. Czulam teraz dzialanie jointa na dobre. Czulam sie jak skrepowana. Dostalam orgazm‚Jean rowniez w tym samym momencie oprozniajac sie na moje plecy. Wspaniala ciepla ciecz rozlala sie po moich plecach. 

Slyszac pewnie me krzyki Perriene z zainteresowaniem wbiegla do naszej sypialni, rzucajac sie na mnie z pozadaniem. Zaczela grysc moje sutki, wbijajac sie dlugimi paznokciami w moje posladki, lekko uderzajac w nie plaska dlonia. Nawet sprawialo mi to przyjemnosc. Jezykiem zjechala miedzy uda, rozkladajac moje wargi szeroko na boki, to gryzac je lekko, to znow wciskajac miedzy nie jezyk od czasu do czasu pomagajac sobie srodkowym palcem, ktory penetrowal ma pochwe. Jean onanizowal sie patrzac na nas. Po chwili dolaczyl do nas Anglik Perriene, ktory tak sie usadowil dajac mi do zrozumienia bym zrobila mu loda. Nic nie zadziwiloby mnie tego wieczoru. Pierwsze gwiazdy na pewno zawieszone byly na niebie. Moja rodzina w Polsce zasiadla do wspolnej kolacji wspominajac mala Anie, ktora gdzies daleko na obczyznie spedza w smutku wigilie. Jakze sie mylili Bawilismy sie wspaniale. Po dzikim seksie tanczylismy i gralismy w rozne gry do samego rana, ladujac w lozku ze swoimi partnerami. Ni moglam sobie na drugi dzien przypomniec z kim jeszcze podczas ostatniej wiczerzy wigilijnej spalam, komu robilam loda. Byla to na pewno niezapomniana Wigilia jakze inna od innych, ktora na dlugo utkwi w mojej pamieci. Na drugi dzien obudzilam sie na pol przytomna, na pol trzezwa. Wszyscy jeszcze spali. Wymknelam sie po cichu i pobieglam do swego mieszkania, troche wstydzac sie za ostatnia noc, troche rozlizniona i lekka. Dziwne, mieszane uczucia targaly mna dopoki nie zasnelam w swym lozku. Spalam prawie przez caly dzien. Wieczorem poszlam do pracy. Bylym niesamowicie glodna.
 
Monachium

Tragiczne figury:

Ja, Anna.: 19 latka, po polrocznym pobycie we Wloszech i przerwanych studiach lingwistyki.
Hobby-malarka i pisarka z syndromem border line, po licznych cieciach na przedramieniu i pierwszych porazkach, zmeczona ciaglym poszukiwaniem swej drogi zyciowej , bedac na jej rozdrozach.
On, Marek.: 42 lata, pracownik umyslowy w koncernie samochodowym w trakcie rozwodu, po 10 latach malzenstwa z Chinka, na osobistym i zawodowym zakrecie zyciowym, po 3 fakultetach i wydaniu ksiazki naukowej z socjologii sportu i polityki.Po licznych krotszych i dluzszych zwiazkach i duzych doswiadczeniach erotycznych.

Polaczylo nas przypadkowe spotkanie dzieki Couchsurfing, wspolne zamilowanie do dobrych filmow, sportu, ksiazek, muzyki metalowej, gry w kanaste i szachy. Zamilowania do przemocy w seksie, chec eksperymentowania z biczowaniem i wiazaniem, niesamowita spontanicznosc, radosc zycia, a takze wspolne pozadanie, podazanie i wspieranie sie na rozdrozach drog zyciowych, poszukiwania dalszych sciezek, by moc po nich mocno stapac przez reszte swego zycia. Mialam rowniez ogromna potrzebe by ktos mna sie zaopiekowal, przytulil, poprowadzil, a nie tylko mial ochote na szybki seks. Taka niezahamowana potrzeba posiadania nie tylko kochanka, przyjaciela, mezczyzny, ale takze taty, ktory byl dla mnie wszystkim, spod ktorego skrzydel juz chyba na zawsze wyfrunelam wyjezdzajac do Wloch i postanawiajac rozpoczac wlasna droge zycia.

Ja mloda i niedoswiadczona , targana na wietrze niczym choragiewka, i on niby powazny i doswiadczony ale z dusza nastolatka i pelny optymizmu zyciowego i spontanicznosci, ktorym mnie natchnal i obdarowal miloscia, bym mogla wyjsc z mojego mrocznego letargu i pesymizmu zyciowego. Potrzeba by sie mna ktos mna w nowym, obcym miescie zaopiekowal rozrywala mnie od wewnatrz nie pozwalajac normalnie funkcjonowac
Z logicznego punktu widzenia spotkanie to i nasze wspolne burzliwe i glebokie przezycia i uczucia nigdy nie powinny miec miejsca i dojsc do skutku, przybrac taki stan rzeczy i zakonczyc sie w taki sposob. Z logicznego punktu widzenia.....

Nie bylo normalne aby jakikolwiek zwiazek 42 latka z 19 latka mial sens i przetrwal wiecej niz kilka tygodni. Na poczatku chcielismy sie po prostu spotykac jako kochankowie. Miec seks i nie wiazac sie w zaden spsob ze soba. Stalo sie jednak inaczej. Przez ponad rok czasu zylismy ze soba, mieszkalismy, doswiadczalisym, podrozowalismy, przezywalismy porazki. Zzylismy sie, nie mogac bez siebie zyc, i nie mogac ze soba zerwac.

Wspolne zamilowania, sposoby doznan i odczucia, ogromna chec potrzeby bycia ze soba, kontaktu, dotyku, zasypiania i budzenia sie razem, kosmicznych doznan seksualnych polaczyla nas, scementowala niejako, tworzac z dwoch roznych obrazow prawie jedna calosc obramowana szczelnie i trwale. Presja srodowiska, rodziny, przyjaciol, wzajemne pewne ograniczanie sie przez mieszkanie i przebywanie ze soba 24 h / dobe w malym jednopokojowym mieszkanku, roznica wieku, pokolen doprowadzily do przedwczesnego zwrotu wydarzen, ktory byl niejako przewidywalny.

Zwiazek nasz z gory skazany byl na porazke i moze ta perspektywa krotkoplanowych i burzliwych pierwszych 6 miesiecy (ktore przedluzyly sie o kolejne 6) to ograniczenie w czasie i okreslenie z gory ram czasowych pozwolilo nam na takie a nie inne doznania i przezycia…
Logika, logiczne i rozsadne myslenie, malowanie planow na przyszlosc, gdy drogi nie sa jeszcze wytyczone zabijaja spontanicznosc dzialania, niszcza w zalazku cos co jeszcze sie nie rozwinelo, i nie pozwalaja sie rozwinac i przezywac w pelni tego co jestesmy w stanie przezyc nie ograniczajac sie przez logiczne rozumowanie i “madre”konkluzje.

Zamykamy sobie drzwiczki, nie pozwalajac magii na cudowne i nieoczekiwane zdarzenia. Spontaniczne pozytywne nastawienie wobec nawet najbardziej nielogicznych i trudnych zaleznosci czyni je o wiele lagodniejszymi. Nie ma sensu przekonywac samych siebie o logice dzialan. Tego wszystkiego trzeba doswiadczyc na wlasnej skorze.Nalezy zrezygnowac z marnotrawienia czasu i energii na logiczne dywagacje i dyskusje, na to czy cos ma sens czy nie, czy sie uda, czy z gory skazane jest na porazke . Wszystko co jest trwale, potrzebuje na poczatku czasu na ksztaltowanie sie, czasu bez ograniczania sie…


Abstrahujac juz od bezsensownosci tego dzialania, gdyz ze wzgledu na kolejne moje studia we Wloszech mielismy sie tak czy inaczej rozejsc po kilku miesiacach.Absurdalna sytuacja. Rozumowanie realistyczne, logiczne wyciaganie wnioskow wzielo w koncu gore nad spontanicznoscia i pozytywnym mysleniem.
Nic nie dzieje sie bez przyczyny i skutku. Kazdy czyn ma swoje nastepstwa. Kazdy napotkany i poznany czlowiek wnosi cos do naszego zycia, kazdy przezyty zwiazek krotszy czy tez dluzszy, uczucia i rozstania, kazda gozina, kazda chwila, wszystko to ma swoj sens i logike. Konsekwencja pozytywnych slow, zyczen i czynow sa pozytywne doswiadczenia i przezycia!

Poznal mnie po wielu napotkanych i poznanych kobietach, roznych kultur i narodowosci. Mial spore doswiadczenia erotyczne, doprowadzajac mnie czasami do szalu gdy doznawalam orgazmow nawet 3-4 po sobie nie dajac mi nawet chwili na wytchnienie, a do 5 nawet gdy mielismy cala niedziele dla siebie.
Czulam ze nie bedzie to tuzinkowa znajomosc i nasze spotkanie wybije pietno na moim, na zyciu nas obojga. Na poczatku gdy spotkalismy sie po raz pierwszy wydawal mi sie zwykla osoba, ale gdy przeszlismy z jezyka polskiego na niemiecki ( chcialam koniecznie poprawic moj niemiecki, a dla Marka, ktory byl zarowno Polakiem jak i Niemcem nie odgrywalo to wiekszego znaczenia) jego glos nabral meskosci, innej barwy i melodii. Byl glebszy, mowil wolniej, wyszukiwal slow i imponowal mi swa krasomowczoscia i zartem. Gdy mi opowiadal o tym co przezyl, jego liczne historie i przezycia zafascynowaly mnie.
Na podstawie swych doswiadczen wspominal mi jak to jest kochac bez ograniczen i byc kochanym. Uprawiac seks kochajac sie bez granic. Wchodzac przy tym na calkiem inny wymiar seksu. Nie moglam sobie tego wczesniej wyobrazic. Teraz po przezytym z nim ponad roku, juz wiem co mial na mysli.

Na pewno wydawalo mu sie ze ma do czynienia z naiwna nastolatka, to jednak przyznal mi sie pozniej ze od poczatku znalazl we mnie cos pociagajacego, cos co pociagalo go inaczej (abstrahujac od tego iz potwierdzil ma naiwnosc).

Wlasciwie to zapomnialam juz o tym, ze zaprosil mnie na piwo. Od momentu kiedy przyjechalam do Monachium otrzymywalam mnostwo zaproszen od roznych mezczyzn, roznego wieku i roznych narodowosci po tym jaz zaczelam przez rozne portale internetowe szukac nowych znajomosci w Monachium. Przewaznie byli to Hindusi i mezczyzni z roznych krajow Arabskich. Nie pociagaly mnie zbytnio te narodowosci. (Aczkolwiek jak sie pozniej okazalo mialam do czynienia z wieloma Hindusami, ktorzy czesto mi pomagali w rozny sposob, czy to byli pilnymi uczniami ktorych uczylam jezyka niemieckiego, czy tez przyjaciolmi).
Poznalismy sie 6 marca. Mielismy spotkac sie pod fontanna na Marienplatz, na starym rynku kolo ratusza. Zastanawialam sie przez chwile jak sie rozpoznamy na tak zatloczonym, pelnym turystow placu. Obydwoje spoznilismy sie, wpadajac niemal jednoczesnie na siebie. Idac na spotkanie z Markiem wlozylam na siebie krotka czerwona spodniczke, a duzy dekolt uwidacznial moje kragle, duze piersi. Mimo iz wcale nie bylo zbyt cieplo. Myslalam ze pewnie pojdziemy tanczyc, wiec pomyslalam ze mialby niczym nie zkrepowany dostep do moich dolnych partii ciala. Nie mylilam sie. Swiezo umyte i rozczesane wlosy oplotlam warkoczykiem dookola glowy. Czerwona szminka dopelnila calosci. Pocalowal mnie lekko w policzki. Pachnial bardzo mesko. Od pierwszego wrazenia mialam pozytywne uczucie. Mial przepiekne, zielone ochy. Usmiechal sie, a jego oczy usmiechaly sie wraz z nim.

Zaprosil mnie na wspaniale, swieze, prosto z beczki kuflowe ciemne piwo ze slynnego browaru HB w Monachium. W stylowej, tradycyjnej, bawarskiej restauracji, przy dzwiekach bawarskiej muzyki wchodzilam w nowy swiat, nowa kulture jakze inna od wloskiej. Jakze inne jedzenie, wino, piwo, ludzie. Od lat marzylam o przyjezdzie do tego kraju, natchnieta glosem i tekstami zespolu Rammstein i niesamowitym glosem lidera grupy Tilla Lindemanna, w ktorym kochalam sie do szalenstwa jako 15-16 latka i o ktorym snilam wiele razy po nocach. Obraz meskosci, brutalnosci i gruboskornosci Niemcow wdarl sie na stale w moj umysl i magicznie pociagal mnie przez ostatnie lata, az w koncu sie tu znalazlam. W najbardziej niemieckim z niemieckich miast, przesiaknietych zla historia i pewnego rodzaju mrocznoscia.

Piwo bylo pyszne. Ciemne i mocne. Wcale nie smakowalo jak piwo. Moze bylo lekko slodkie? Wymarzony smak dla kobiet. Wiedzial jak mnie poderwac i „upic“ moja czujnosc. Udalo mu sie to w 100%. Oproznialismy kolejne litrowe (!) kufle piwa. Taka miarka obowiazuje w Bawarii. Nikt nie pije z “malych” pollitrowych kufli, aby nie sciagac na siebie pogardliwych spojrzen bawarczykow. Kufle byly ciezkie, wiec trzeba je bylo szybko oprozniac by nie nadwyrezyc sobie miesni. Po prawie 3 piwach bylam juz niezle wstawiona, i mialam ochote tanczyc. Widzialam ze lowczy instynkt w nim sie obudzil.

Nie chcielismy dlugo szukac jakiegos klubu ze specjalna muzyka. Bylo nam to obojetne. Chodzilo nam glownie o taniec i szybkie zblizenie sie do siebie. Zblizenie naszych cial. Wazne bylo to aby nie tracic za duzo czasu na jezdzenie po miescie i szukanie. Wybralismy pierwszy lepszy klub z muzyka RNB. Wewnatrz bylo ciasno i goraco. Ludzie tloczyli sie w dwoch tak samo duzych pomieszczeniach. Muzyka byla odpowiednia do naszych potrzeb. Pilismy kolejne drinki, tanczac blisko, erotycznie, schodzac do parteru i znow do gory, nie odrywajac od siebie swoich cial. Rozgrzewal mnie swymi duzymi i mocnymi rekoma. Kochalam te dlonie: meskie, szerokie z widocznymi zylami i bardzo proporcjonalne. Taniec tego rodzaju mial opanowany do perfekcji. Jego kolano znalazlo sie miedzy moimi udami. Przez to ze bylam w krotkiej spodniczce, moglam wygodnie i w pelni przywrzec do jego kolana ktore wbilo sie miedzy moje wargi. Stymulowal mnie powoli. Napiecie roslo.Nie moglam juz dluzej tego zniesc i przekornie odwrocilam sie plecami do niego, prowokujac go i dajac mu do zrozumienia ze nalezy zmienic ruchy i sposob tanczenia. Przywarl od tylu. Pozwolilam mu aby rece jego bladzily po moich piersiach, szyi, ramionach, piescil moje wlosy by w koncu aby pobudzal mnie rekoma pod moja krotka spodniczka. Bylo tloczno i nikt nie zwracal na nas uwagi. Marek uwazal na to aby nic nie bylo widac i aby nikt niczego sie nie domyslal. Robil to bardzo zrecznie. Penetrowal kazdy zakamarek mego ciala, nie zaniedbujac  zadnej szczeliny mego ciala, nie zostawiajac wolnego miejsca. Jakze za tym tesknilam.Prawie szczytowalismy, mimo ze bylismy ubrani. Dwa ciala, dwoje ludzi, ktorych kilka godzin temu jeszcze sie nie znalo, ktore byly sobie obce. Roznica wieku, pokolen to czym kazdy z nas sie zajmowal, kim byl nigdy w logiczny sposob nie doprowadzilaby do tego spotkania. Dwa ciala ktore zaczely laczyc sie w jedna calosc.

Bliskosc i szczytowanie dobiegalo zenitu i bylo nie do zniesienia. Moznaby bylo odpalic pochodnie gdyby ja ktos miedzy nasze ciala w tym momencie wcisnal. Gdyby ktos postawil nam do dyspozycji lozko na srodku klubu zaglebilibysmy sie natychmiast w sobie nie zwracajac uwagi na tanczace wokol nas tlumy ludzi.
Musielismy opuscic klub. Chcielismy jak najszybciej jechac do mnie do akademika. Atmosfera byla nie do wytrzymania. Podczas jazdy do domu emocje jednak opadly na tyle ze moglam pozegnac sie z nim glebokim pocalunkiem pozostawiajac go pod akademikiem zaskoczonego, z nadzieja na wiecej.
Nie mialam zwyczaju isc do lozka na pierwszej randce, niezaleznie od napotkanej osoby. Aby to zrobic musze tej osobie zaufac. Zaszokowalo go to jak zakonczyla sie ta noc. Na pewno oczekiwal czegos wiecej. Gdy rzucilam sie w koncu na swoje lozko w akademiku bylam jeszcze cala rozpalona, musialam sama sobie ulzyc, by nie eksplodowac, by moc spokojnie zasnac. Masturbacja, czy seks zawsze byly moim najlepszym srodkiem nasennym.

Nie wiedzialam czy spotkac sie z nim po raz kolejny. Myslalam o nim przez nastepne dni. Potrzeba seksu rozpalala mnie od wewnatrz. Nie moglam przestac myslec o tym. O jego rekach, ktore dlugo jeszcze czulam na calym moim ciele. Cala ciepla energia gromadzila sie w okolicach pochwy pulsujac i nie pozwalajac mi normalnie funkcjonowac i myslec. Moje hormony znow dawaly o sobie znac, i wziely gore nad moja swiadomoscia. Zapach jego ciala i perfum po pierwszym spotkaniu pomieszany z potem podczas tanca pozostal mi dlugo w nozdrzach wciskajc sie gleboko w zakamrki mego umyslu, co jeszcze bardziej utrudnialo mi decyzje. Pragnelam go. Laknelam jego mocnych, duzych rak,  ktore odcisnely slady na calym moim ciele. Jakze jego dlonie przypominyly mi dlonie mojego ojca, ktorych obraz mialam caly czas przed oczami, patrzac na dlonie Marka.
Kolejne spotkanie nie dalo wiec dlugo na siebie czekac. Wpadlam w utkana i przygotowana przez niego pajeczyne, nie zdajac sobie jeszcze z tego sprawy jak gleboko.

Zaprosil mnie do siebie na wieczor filmowy przy lampce wina.W jego malym jednopokojowym mieszkanku, choc urzadzonym bez smaku bylo przytulnie. Zajelismy miejsce na sofie przed telewizorem.W mieszkaniu palilo sie mnostwo swieczek. Porozstawial je po calym pokoju. Na podlodze, na telewizorze, na szafkach, na stoliku. Zarzyly sie przyjemnie, roztaczajac dodatkowe cieplo po calym pokoju.  Pozwolilo mi to zaglebic sie w przyjemnej atmosferze ktora roztoczyl. Z pierwsza lampka wina zrelaksowalam sie w pelni chlonac ta atmosfere. Kolejne lampki wina uspily maja czujnosc.

Wlasciwie byl to maly letni domek schowany w glebi ogrodu i otoczony wysokim zywoplotem. Wymarzone miejsce schadzek, oddalone od innych domow, bez nasluchujacych sasiadow i swiadkow zdarzen. .Wykorzystalismy to miejsce maksymalnie, obcujac ze soba bez zahamowan przez ponad caly rok. Glosno krzycze gdy szczytuje. Tutaj jednak nie obawialam sie natretnych sasiadow i moglam wykrzyczec z siebie caly nagromadzony we mnie przez lata bol, smutek i pesymizm. Potrzebowalam takiej terapii. Potrzebowalam jego uczucia bym mogla sie odnalesc pod jego opiekunczymi skrzydlami. Obydwoje uwielbialismy filmy i dyskusje o nich.
Oproznilismy cala butelke, rozpoczynajac kolejna. Swiece jarzyly sie romantycznie wypelniajac swym blaskiem i cieplem caly pokoj, podgrzewajac atmosfere. W pewnym momencie wylaczyl film i zaskoczyl mnie pocalunkiem sciagajac mnie lekko do pozycji horyzontalnej.

Zaskoczenie to bylo perfekcyjne. Uwielbiam byc zaskakiwana, uwielbiam niespodzianki i nieoczekiwany przebieg sytuacji.  Gdybym wypila wiecej nie bylabym w stanie prawdopodbnie nic wiecej zrobic. Nie umiem sie kochac po nadmiarze alkoholu. Zasypialam zaraz wypijajac za duzo. Jednak w ten wieczor ilosc wypitego wina byla perfekcyjna. Zerwalismy  z siebie ubrania, rozrywajac je prawie na strzepki i nie zwracajac uwagi na to gdzie beda ladowac resztki naszej garderoby. Zrobilismy to tak zachlannie jakbysmy nigdy w zyciu nie mieli zblizenia i nikogo nie pozadali.Nasze pozadanie musialo zostac szybko zaspokojone. Bylo nie do zniesienia jakbysmy po kilkutygodniowym pobycie na pustyni bez wody i w palacym sloncu, wyczerpani i wycienczeni trudami jej poszukiwania w koncu zauwazyli oaze i rzucili sie pedem by czerpac lapczywie ze zrodla wody.

Nie stawialam oporu, wrecz przeciwnie wbilam sie gleboko jezykiem miedzy jego usta, odpowiadajac na czule pocalunki, oplatajac jego jezyk ze wszystkich mozliwych stron. Przyciagnal mnie mocniej do siebie. Wyczul moja nadpobudliwosc spowodowana nadmiarem meskich hormonow. Piescil skore moich wlosow, moje piersi, gryzl lekko moje brodawki doprowadzajac mnie do szalenstwa. Wcisnal mi swoje kolano miedzy uda. W usta wlozyl mi srodkowy palec, ktorego zssalam z pozadaniem. Czulam go calym swoim cialem.  Wszedl we mnie gleboko, niespodziewanie, troche brutalnie. Przerazilam sie lekko. Wchodzil i wypelnial mnie cala swa meskoscia. Kochalam ta ciasnote. Wszystkie zakamarki mojego ciala zostaly szczelnie wypelnione.Wilam sie i wciskalam w jego cialo.Wyczul ze to lubie. Podswiadomie za tym tesknilam. Uspokoil mnie mowiac zdecydowanie ze nie zrobi nic na co rowniez i ja nie bede miala ochoty. To mnie uspokoilo. Oddalam sie w pelni, laknac jego ciala, jego bliskosci, opiekunczosci i gruboskornosci. Szczytowalismy razem przy wspanialej, nastrojowej muzyce Portishead. Bylo to jedno z tych pozadliwych krotkich zblizen, podczas ktorych dwie osoby za wszelka cene i jak najszybciej chca szczytowac, by wyladowac cale nagromadzone w sobie napiecie. Jakze obydwoje tego w tym momencie potrzebowalismy.

Wyszlam do lazienki. Powietrze w pokoju wilgotne bylo od naszych mokrych spoconych cial. Nasz pot wymieszal sie. Ocieralismy sie o siebie. Nie ma nic wspanialszego jak polaczenie sie dwoch spoconych cial, po przezytej wlasnie ekstazie. Kompletne polaczenie. Wczesniej zawsze zastanawialam sie jak to jest gdy w filmach, czy ksiazkach byla mowa o tym iz w pokoju roznosi sie won po odbytym wlasnie stosunku. Teraz gdy wrocilam z lazienki, zapach ten wwiercil mi sie w nozdrza na zawsze pozostajac juz znajomym i rozpoznawalnym.

Uwielbialam jego umiesnione, wytrenowane cialo, ktore przypominalo mi greckie posagi.Marek uwielbial moje cialo. Uwielbial na nie patrzec, szczegolnie gdy siedzialam na nim okrakiem galaopujac, by osiagnac kolejny orgazm. Uwielbial gdy moje duze piersi i biodra poruszaly sie wtedy rytmicznie. Zawsze mi o tym mowil. Moje duze piersi, ksztaltne, wspaniale uformowane biodra, talia i posladki ktore byly takim kontrastem w porownaniu z cialem jego zony, ktora byla Chinka.

Zaczelismy spotykac sie regularnie. Bylam biala kartka papieru na ktorej zaczal szkicowac fantazyjne i nowe dla mnie obrazy. Przez caly dlugi rok….bym mogla pozniej w pelni czerpac z zapisanych kartek, obrazow ktore na zawsze pozostana w mojej pamieci. Jakze rozne zblizenia, rozne sytuacje, rozne miejsca, intensywnosci. Jakze inne byly to przezycia od tych znajomych z Wenecji. Napietnowane miloscia i uczuciem. 

Wpadlam na calego. Zakochalam sie  po uszy. Zawsze smieszylo mnie to okreslenie i wydawalo mi sie troche dziecinne, jednak gdy przezywa sie to na wlasnej skorze nie jest nam do smiechu. Ten rok i dwa miesiace byl najintensywniejszym rokiem w moim zyciu, w moim jakze krotkim zyciu. Czas ten byl tak intensywnie spedzony, w roznorodny sposob i wywarl takie pietno na mojej osobowosci, ze nie wiem czy bede miala w przyszlosci jeszcze okazje na tyle wrazen, w tak krotkim okresie czasu, tyle uczuc, tyle wylanych lez, bolu, tyle seksu, eksperymentowania, podrozy, radosci i smiechu. Czulam sie jak plastelina ktora Marek codziennie ugniatal i tworzyl cos nowego, cos nowego we mnie sie zmienialo. Nie tylko zycie seksualne ktorych zaczatki zaczelam juz doswiadczac podczas mego 6 miesiecznego pobytu we Wloszech, ale to w jaki sposob i co innego robilismy wprawialo mnie czasem w zachwyt, czasem w zaklopotanie.

Przepis na gleboka milosc ktora powoduje ze dwie osoby moga prawie 24 godziny ze soba spedzic i nie maja siebie dosyc, sa od siebie zalezni jak od narkotyku, jest wlasciwie bardzo prosty i skladajacy sie z kilku skladnikow a mianowicie : z  dwoch swiadomych, spontanicznych i otwartych na wszystko bez zachamowan osob. Kreatywnych, chcacych cos niesamowitego przezyc, o podobnych zainteresowaniach, hobby, namietnych, pozytywnie nastawionych, zwariowanych na punkcie seksu, do tego wspolne podroze, wypady, koncerty. Bylismy uzaleznieni od siebie. Nie moglismy sie rozejsc, zrywajac po roku ze soba. Uzaleznienie to bylo ponad nasze sily.

Zastanawialam sie czasem gdzie sa granice, czy w ogole nalezy sie ograniczac, czy mozna wychodzic poza nie i czy w ogole warto. Po pewnym czasie stwierdzilam jednak ze nalezy sie otworzyc na wszystko bezgranicznie i tylko wtedy bede mogla przezyc to wszystko w pelni, doswiadczyc i zmienic sie. Tak tez zrobilam. Nie wiedzialam, nigdy nawet nie przyszloby mi do glowy ze po raz pierwszy w zyciu tak naprawde i bez zadnych ograniczen zakocham sie w mezczyznie 23 lata starszym ode mnie. Porownywalam go tez z moim tata. Na poczatku zgadzal sie tylko wiek. Byl kilka lat mlodszy od niego, ale w wieku mojej mamy. Nie znalam go, z biegiem czasu porownywanie to zaczelo mi przeszkadzac, gdyz nie byl w pelni uosobieniem mego ojca. To wplynelo tez na nasze rozejscie sie. Lecz poczatki, i caly prawie rok byly niesamowite.

Jesli ktos kiedys by mi to wczesniej przepowiedzial, wysmialabym mu sie w twarz, twierdzac ze jest nienormalny. To jak bardzo sie przed nim otworzylam i jak mu zaufalam rzutowalo na wszystkie nasze przezycia na nasza zabojcza milosc, pozadanie i uzaleznienie.

Marek byl bardzo dobry w planowaniu i organizowaniu wszystkiego co przezylismy. W koncu mial
 w polowie niemieckie korzenie. A Niemcy znani sa z perfekcyjnej organizacji wszystkiego i skrupulatnosci. Z drugiej strony jego polskie korzenie to ze sie w Polsce urodzil wplynely na to ze do tej skrupulatnosci i organizacji podchodzilismy z pewnym dystansem pozostawiajac male otwarte dzwiczki na spontanicznosc i zjawiska, czy wydarzenia ktorych nie mozna bylo przewidziec, czy zaplanowac. Czesto mialy miejsce niesamowite zjawiska natury czy zdarzenia, ktore nie daly sie wytlumaczyc w logiczny sposob, ktorych nie mozna bylo przewidziec, ktorych nie dalo sie przewidziec  ktore tak logicznie rozumujac nie powinny miec miejsca. Marek mial na to swoja teorie. Uwazal ze nalezy wierzyc w przypadki i przeznaczenie, w odrobine magii i zostawic jej lekko uchylone drzwiczki, by otworzyla je szerzej, wyplynela i stwarzala sytuacje ktorych przyczyny i skutki byly nieznane, a szukanie ich logicznego wytlumaczenia nie mialo nawet sensu. Takich sytuacji i zdarzen mielismy wiele. Czasami prowokowalismy klotnie, czy spory rozmawiajac na drazliwe tematy by ze soba walczyc, spierac sie, bic, biczowac, miec po tym niesamowity seks  i zasypiac mocno wtuleni, obolali od ciosow….
  
Seks z przemoca przeplatal sie przez caly ten rok z roznymi innymi eksperymentami: pierwsze doswiadczenia z biczowaniem, uderzenia, seks analny, seks na otwartym powietrzu: nad rzeka, w samochodzie zaparkowanym na ruchliwej ulicy, w samochodzie stojac w korku na autostradzie, w parku, nad rzeka w ruinach Pompei i wielu innych miejscach. Ludzie ktorzy byli naocznymi swiadkami bynajmniej nam nie przeszkadzali. Ich obecnosc moze dodawala nam jeszcze bardziej ochoty i podniecenia. Seks pod wplywem odurzenia narkotykowego po wypalonych jointach w Amsterdamie w ekstazie narkotykowej i na fazie, ktora wzmacniala dodatkowo doznania.  Czasami rowniez krew ktora tez towarzyszyla naszym doznaniom. 

Nie tylko seksualne doznania i podroze napietnowaly nasz zwiazek. Takze wspolne zamieszkiwanie na ciasnej powierzchni w jednopokojowym malym domku, gdzie spedzalismy wieczory przy czytaniu ksiazek, grze w karty, dyskusjach, oproznianiu kolejnych butelek wina, ogladaniu filmow, wtulaniu sie i zaglaskiwaniu prawie na smierc lezac na sofie w kuchni przy akompaniamencie lodowki. 
Obydwoje w tak samym duzym stopniu potrzebowalismy ciepla, bliskosci i potrzeby drugiej osoby i bycia z nia. Z drugiej strony okazalo sie to troche zabojcze i ograniczajace nas…nie moglismy wtedy jednak inaczej, nie wiedzielismy o konsekwencjach ktore pozniej mialy miejsce.

Takze male niepowodzenia, nieprzewidywalne negatywne zdarzenia czy sytuacje na ktore nie mielismy wplywu scementowaly nas. Jednym z mocniejszych przezyc ktorych pietno i slady pozostana mi do konca zycia bylo 8 ciec ktore zadalam sobie w blyskawiczny sposob, w nieswiadomosci tego co robilam, po jednej z klotni gdy juz zbudowany zwiazek powoli sie rozsypywal. Ale rowniez inne slady pozostana na zawsze na moim ciele jak np. tatuaz ktory mi wymyslil. Jego forme, znaczenie i miejsce. Wszystko to pasowalo mi w 100%. Znal mnie na wylot, poznalismy sie prawie w kazdym calu. 

Mogl mi prawie na slepo wybrac desery z niezliczonej ilosci znajdujacej sie w karcie smakolykow, zamowic wino, czy cos do jedzenia z czym zawsze trafial w dziesiatke. Czasami wydawalo mi sie to wszystko nawet niezdrowe, graniczylo wrecz czyba z choroba i uzaleznieniem. Jednak nie moglismy i nie chcielismy od tego uzaleznienia sie uwolnic. Wspolne uprawianie sportu, jogging, silownia, kursy, squash, rolki, basen, sauna, paragliding. To jak uczyl mnie cierpliwie jazdy samochodem, nauka niemieckiego i nauczanie go wloskiego, wspolne ksiazki, muzyka, nawet czesci ubrania ( na sport, czy do spania, czy po domu ) ktorymi sie wymienialismy, wszystko to stworzylo prawie jeden obraz, jednosc, polaczylo prawie w jedna doskonala calosc otoczona jedna rama, calosc az za doskonala by mogla ona przetrwac przez cale zycie. 

Pamietam ze on wyznal mi to wczesniej, nie obawiajac sie tego, ze ja mu swej milosci nie odwzajemnilam…jeszcze nie i nie myslac o tym ze mu bede w stanie moze ja odwzajemnic. Lecz moze bylo to dobrym zagranie z jego strony, ktore pozwolilo na to ze w koncue wyznalam mu swoja bezgraniczna milosc. Jeszcze nigdy wczesniej, zadnemu mezczyznie tego nie powiedzialam. Nigdy nikogo tak nie kochalam. Wzbranialam sie, probowalam czuc jakas namiastke milosci, wyznac mu to, lecz w pewnym momencie nie wytrzymalam i prawie wykrzyczalam mu to na glos jak bardzo go kocham. Czulam jak uczucie to gromadzilo i wzbieralo we mnie wychodzac od serca, przemieszczajac sie do klatki piersiowej, uwierajac ja. Czulam sie jak spieta lancuchami, ktore coraz to mocniej zacisklaly sie na mojej piersi. Bylam bezbronna. Wszystko to wzbieralo jeszcze bardziej kierujac sie w strone gardla i uciskajac je. Slowa pchaly sie wrecz na powierzchnie, nie moglam juz ich w sobie zdusic, tak we mnie z kazdym dniem narstaly, z kazdym wieczorem gdy mnie tulil tak mocno w swych, ramionach, calowal po calym ciele, po czole, po twarzy, po niesamowitych nocach przepojonych seksem. W koncue nie wytrzymalam i poddalam sie. Wykrzyczalam mu wrecz cala moja milosc.

To chyba przewazylo o tym jak ten rok przezylismy. Otwarci na wszystko, nadajac – mimo roznicy wieku – na podobnych falach, podobne hobby, muzyka, filmy,ksiazki, eksperymentujac, szukajac granic, poszukujac siebie, doswiadczajac. Nasze liczne podroze w zdluz i wszerz Europy: Niemcy, Austra, Czechy, Wlochy, Lichtenstein, Szwajcaria, Polska, Irlandia, Anglia, Holandia, Belgia, Luxemburg (mielismy zaplanowany wyjazd do 4 krajow Azji: Indonezja, Kambodza, Laos i Wietnam…ale juz nie zdazylismy…) to wszystko rzutowalo na nasze glebokie uczucia.

Czulam sie podczas tych wszystkich wyjazdow jak w bajkowej podrozy, jak Lolita z ksiazki Nabokova (ktora podarowalam mu zreszta na 43 urodziny!) ktora podrozowala ze swoim ojcem wzdluz i wszerz Stanow Zjednoczonych doswiadczajac, stajac sie dorosla osoba, zmieniajac sie, dorastajac, grajac po drodze w szachy czy karty.Z ta roznica ze oprocz relacji “ojciec-corka”, czy “kochanek-kochanka” mielismy jeszcze glebokie, partnerskie uczucie milosci. Podobnie jak w ksiazce Nabokova historia nasza skonczyla sie tragicznie. 

Po roku spedzonym razem nie bylo innej drogi i mozliwosci jak rozejscie sie. Milosc ktora nas laczyla. Milosc ktora nie przetrwala, lecz ktora dalej gdzies gleboko sie tlila. Czy nalezalo to uczucie ugasic, czy sprobowac jeszcze rozpalic. Zapomniec czy kochac. Byc wolna, cierpiec i przezywac wszystko sama od nowa z inna osoba, czy schowac sie pod znajome bezpieczne skrzydla. Zylam nimi otulona. Kochana i uwielbiana. Boze jak my sie kochalismy. Zylam jak w kokonie, ktory mnie oplatal ze wszystkich stron. Rozwijalam sie, darzac go szczerym uczuciem. Stworzylismy przez ten rok piekny swiat. Lecz kokon ten byl juz dla mnie za ciasny. Musialam sie dalej rozwijac. On byl juz wyciosany. Nie moglismy sie razem rozwijac. By rozwinac sie z kokonu w pieknego motyla, rozpostrzec w pelnej okazalosci skrzydla i poszybowac wysoko musialam sie z owego kokonu uwolnic. Lecz kokon byl potrzebny, by stworzyc zalazki tego co sie we mnie rozwijalo. Bez niego nie bylabym motylem. 

Czy bylam jednak juz na tyle silna by pofrunac daleko, czy moze spadne oslabiona przedwczesnym opuszczeniem kokonu i z trzaskiem rozbije sie o ziemie ogladajac zaledwie tylko wschod slonca, by nie doczekac jego zmierzchu. Tylko gdy bede wystarczajaco silna poszybuje wysoko. Nie chce znow schowac sie w kokonie i pozostac na ziemi. A moze na podwalinach opiekunczosci, milosci i ciepla ktora mi dal moje wyobrazenie ojcostwa ciagle uosabianie Marka z moim ojcem przycmilo wszystko. Bylam niczym porozrzucana ukladanka. Pomogl mi pozbierac jej czesci. Przygotowal cala ukladanke, ktora stworzyc miala obraz mojej osobowosci, lecz poszczegolne czesci moge tylko ja sama ulozyc w jedna calosc. Sile i bezpieczenstwo znalesc musialam w sobie a nie w nim.

Jakze jednak jescze slaba bylam na tej mojej drodze zycia. Jak tak mlody czlowiek jak ja znalesc ma w sobie tyle sily by samemu decydowac o swoim losie i dzwigac caly ciezar jakim bylam sama dla siebie. Skad czerpac ta sile. Ja czerpalam ja od Marka. Jego milosc wypelniajaca kazdy zakamarek mego umyslu, ciala dodala mi sily. Moglam schronic sie w jego silnych, szerokich ramionach i isc do przodu wiedzac ze zawsze mam to schronienie i osobe na ktorej moge sie oprzec.
Oczywiscie powinnismy byc w zyciu niezalezni i na tyle silni, by byc samymi dla siebie podpora i znalesc ta sile w nas samych. Skad jednak mialam ja wziac jesli mialam dopiero niecale 20 lat? I dopiero co zostalam rzucona w wir doroslego zycia przenoszac sie z Polski do Wloch, z Wloch do Niemiec, do Irlandii i pozniej z powrotem do Niemiec targana pomyslami jak choragiewka na wietrze. 

Bylam jeszcze ciagle niedowartosciowana, majac momenty slabosci, napady po ktorych cielam sie na przedramieniu uznajac ze przyniesie mi to ulge i zwroci uwage Marka, by jeszcze bardziej mna sie zaopiekowac. Naciecia bolaly. Bylo to jedyne wolne jeszcze miejsce na lewej rece. Zaprzyjaznilam sie juz prawie z moim ostrym nozykiem do ciecia wykladzin na ktorego skutecznosci moglam polegac. Bezpieczenstwo i sile musialam znalesc w sobie, nie w innych i miec jej na tyle by nigdy wiecej w zyciu nie polegac na moim „przyjacielu-nozyku“ , tym bardziej ze i tak juz nie mialam miejsca na kolejne ciecia. 

By dalej sie rozwijac i byc coraz silniejsza i niezalezna, musialam byc wolna i wyrwac sie spod jego opiekunczych skrzydel. Milosc i bezpieczenstwo byla wspaniala, jednak z drugiej strony ograniczala mnie. Dla tak kreatywnej osoby jak ja, mogloby to doprowadzic do rychlej „artystycznej smierci i zabicia mej kreatywnej duszy“. Nie moglam do tego dopuscic. Nikt z nas nie popelnil bledu budujac nasz zwiazek i odwzajemniajac szczere uczucia. Lecz gdy zima przeminela i przyroda budzi sie z letargu, kwiaty kwitna rozposcierajac nowe platki, larwy przemieniaja sie w motyle, a ptaki wyfruwaja z gniazd rozposcierajac skrzydla do pierwszego lotu by zdac sie na siebie i odleciec, cos rowniez we mnie sie obudzilo. Tylko gdy jest sie silnym, lot bedzie dlugi i poszybuje sie wysoko, lecz podczas tego lotu trzeba zdac sie wylacznie na siebie inaczej spadnie sie w dol roztrzaskujac sie o ziemie. Tak tez bylo ze mna. To bylo naturalna koleja rzeczy. Marek nie mogl sie ze mna wzbic w powietrze by mi towarzyszyc. Jego rozwoj byl juz daleko bardziej posuniety. Ja musialam zaczac z innego pulapu. Rozminelismy sie wiec, nie mogac spotkac sie w powietrzu.

Dlaczego ludzie zamykaja sobie drzwiczki, nie pozwalajac magii na cudowne i nieoczekiwane zdarzenia. Spontaniczne pozytywne nastawienie wobec nawet najbardziej nielogicznych i trudnych zaleznosci czyni je o wiele lagodniejszymi. Nie ma sensu samych siebie o logice dzialan przekonywac. Tego wszystkiego trzeba doswiadczyc na wlasnej skorze.

Nalezy zrezygnowac z marnotrawienia czasu i energii na logiczne dywagacje i dyskusje, na to czy cos ma sens czy nie, czy sie uda, czy z gory skazane jest na porazke . Wszystko co jest trwale, potrzebuje na poczatku czasu na ksztaltowanie sie, czasu bez ograniczania sie…


Rozstalismy sie po ponad  roku. Chmury w moim sercu zakryly wszelka radosc. Natura budzila sie powoli z zimowego letargu, ze spiacej melancholii. Wiosna powoli wkradala sie w serca ludzi, rozswietlajac je i dajac nadzieje na nowe uczucia i doznania.

Lecz dla mnie nie bylo juz nadzieji na nowe uczucia i doznania. Wszystko kipialo we mnie przezerajac mnie doszczetnie. Do niedawna jeszcze tak niewinna, dziecieca, teraz zdawalam sobie sprawe z mej doroslosci, z wkraczania w nowy, obcy, zlowieszczy i wrogi mi swiat. Doroslosc uderzyla mnie cala swoja sila przeszywajac mnie na wylot. Nie bylam przygotowana na tak okrutne uderzenie. Czy zdarze na tyle sie rozwinac by w pelni zakwitnac?

Przypominalam sobie slowa starszej niani ktora mnie i moich braci wychowywala, ktora opowiadala nam rozne histore ze swego zycia mowiac ze sama to wszystko kiedys przezyje i zrozumie. Juz wtedy wydawalo mi sie wszystko jasne i czulam sie urazona, lecz dopiero teraz slowa te nabraly sensu.W moim domu mialam wszystko: kochajacych rodzicow, dostatek, bol, czy cierpienia byly mi obce.Terza doznalam tego wszystkiego co zle na wlasnej skorze. Teraz rozumiem moja nianie i roznice w sluchaniu i przezywaniu tego wszystkigo w rzeczywistosci. Sama, opuszona, rozdarta bez opiekunczych skrzydel Marka wkraczalam malymi kroczkami w dorosle zycie. Przybita, rozczlonkowana ze zranionym sercem. Czy znajde jeszcze w sobie sile by znow mocno stanac na nogi i szukac wlasnej drogi zycia.

Marek byl zawsze zafascynowany moja radoscia zycia, moja energia i spontanicznoscia. Ludzie tez zawsze mnie tak postrzegali. Lecz ja nigdy prawie tak sie nie widzialam. Zawsze pytalam sie jak oni moga postrzegac mnie inaczej niz ja sama siebie. On uwielbial tez bladzic w moich dlugich gestych rudych wlosach, wijac sie miedzy nimi i pieszczac delikatnie skore mojej glowy. Uwielbialam to uczucie. Moje wlosy przypominaly mocny pioropusz okalajacy ma glowe, ciezki od przezyc ostatniego roku, ciezki od pieszczot, pocalunkow i doznan ktore powinny juz dawno ulecicec lecz chyba zaplataly sie w moje geste wlosy.  Postanowilam sciac krotko me wlosy i uwolnic z balastu ostatnich przezyc. Uwolnic mnie z mojej dziecinnosci, naiwnosci ostatnich 19 lat mego zycia, bym mogla wkroczyc na nowa droge. Ostatni raz rzucilam ukradkiem spojrzenie w lustro by zapamietac moj obraz minionych lat przed wkroczeniem w dorosle zycie. Chcialam pozbyc sie obrazu slodkiego podlotka dajacemu swym wygladem napotkanym mezczyznom nadzieje na latwa zdobycz. Krotkie wlosy dodawalyby mi charakteru i sily ktorej tak potrzebowalam. Chcialam zrzucic z siebie ten ballast dlugich wlosow w ktorych wplatane bylo mnostwo pocalunkow, dotykow, pieszczot, lez. Balast ten byl nie do zniesienia i przypominal mi o tych wszystkich cierpieniach i niepowodzeniu. Musialam sie go za wszelka cene pozbyc…

Tak do konca nie wiadomo co i jakie czynniki wplynely na to ze nam sie nie udalo. W kolejnej czesci opisze moja droge, radosci, smutki, bol, cierpienie, sukcesy, niepowodzenia, podroze, eksperymenty, wszystko to co Marek zaaranzowal w Monachium, abym mogla rowniez poznac siebie, swoje granice, przezyc je, zrozumiec lepiej siebie. 

Sprobuje to wszystko dokladnie i szczegolowo opowiedziec: nasze przezycia, eksperymenty, wytlumaczyc znalesc przyczyny i skutki zawalenia sie tego wszystkiego co tak skrzetnie i nad wyraz cierpliwie budowalismy, niczym pajaki. Pajaki ktore na co dzien wily w naszym letnim domku i w drodze do niego cierpliwie swe pajeczyny by z jeszcze wieksza cierpliwoscia oczekiwac na swe ofiary ktore gdy wnie wpadly zostawaly natychmiast  oplecione i uwiezione na zawsze by zginac powolna smiercia. Tak samo jak my stalismy sie ofiarami zaplatanymi we wlasnych pajeczynach oplecionych wokol swoich cial.

1 komentarz:

  1. link 12bet | Vie Casino
    Link 12bet. We have the same game link 12bet as all our other casino games, and offer a great 샌즈카지노 selection of online casino games. The 카지노사이트 choice is yours to play on.

    OdpowiedzUsuń